"Jestem w dobrym momencie". Zalewski nie gra w Romie, ale błysnął w reprezentacji

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Nicola Zalewski
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Nicola Zalewski

- Nieważne jak, po prostu chcemy wygrać i pojechać na mistrzostwa Europy - powiedział Nicola Zalewski przed meczem Walia - Polska. Od tego spotkania zależeć będzie udział reprezentacji Polski w Euro 2024.

Nicola Zalewski raczej nie musi obawiać się o miejsce w wyjściowym składzie w meczu z Walią. 22-latek pokazał się ze świetnej strony w rywalizacji z Estonią, gdy zanotował asystę przy bramce Piotra Zielińskiego, po jego dośrodkowaniu padł gol samobójczy, a ponadto to on zagrywał do Sebastiana Szymańskiego przy piątym trafieniu.

W obronie nie miał zbyt wiele pracy, bo jednak Estonia to rywal nie najwyższych lotów. W związku z tym mógł rozwinąć skrzydła i skupić się na grze do przodu, co wychodziło mu bardzo dobrze. Nie bał się wejść w drybling, był w zasadzie nieuchwytny dla rywali. To po faulach na nim z boiska usunięty został Maksim Paskotsi.

- Wiem, że jestem w dobrym momencie, ale cały czas muszę ciężko pracować, żeby w kolejnych meczach również pomagać drużynie. Teraz trzeba zrobić wszystko, by wygrać z Walią - powiedział Zalewski na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci są zgodni. Walia to drużyna "trzy piętra wyżej"

Zalewski nie grał ostatnio dużo w zespole AS Romy. W pięciu ligowych meczach wystąpił tylko raz i to przez kilkanaście minut. W większym wymiarze występował w rozgrywkach Ligi Europy, natomiast też trudno mówić o nim jak o podstawowym zawodniku.

Daniele De Rossi przejął drużynę z Rzymu 16 stycznia 2024 roku. Zalewski zagrał u niego łącznie w dziesięciu meczach, ale na murawie przebywał przez niespełna 300 minut.

- Trener stawia obecnie na starszych zawodników, bo przede wszystkim chce mieć wyniki. Zdaję sobie sprawę, że jeśli już dostanę szansę, to muszę się pokazać z dobrej strony. Wiem, że gram mało, ale tylko postawą na treningach mogę mu udowodnić, że zasługuję na więcej minut - przyznał.

- W reprezentacji gramy piątką z tyłu, w klubie czwórką, więc jest trochę inaczej. W Romie gram też na innej pozycji. Mam jednak nadzieję, że mój trener ogląda mecze Polski. Zobaczymy - dodał Zalewski.

Jednak we wtorek nie będzie liczyła się ani AS Roma, ani Daniele De Rossi, ani liczba minut Zalewskiego w klubie. Polska zagra z Walią finałowy mecz w barażach o awans na Euro 2024. Poprzeczka będzie zawieszona znacznie wyżej, bo Walijczycy są dużo bardziej niebezpieczni niż Estonia.

- Nieważne jak, po prostu chcemy wygrać i pojechać na mistrzostwa Europy - podsumował Zalewski.

Początek meczu Walia - Polska we wtorek o godz. 20.45.

CZYTAJ TAKŻE:
Talizman. Znany Włoch poprowadzi mecz Walia - Polska
Zapadła decyzja ws. Santosa. Chodzi o aferę podatkową

Komentarze (4)
avatar
Błazenek Królewski
25.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do gry potrzeba drużyny a nie odpadów poprodukcyjnych z Zakładów Meblarskich ! 
avatar
Jagafan !
24.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Farszafiaczki wyją z bólu bo legujka nie może już nic kupić i płacz wielki 
avatar
SailorRipley39
24.03.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Żaden normalny kibic nie chce oglądać waszych facjat na mistrzostwach, a przede wszystkim waszych "umiejętności" piłkarskich. Oby Walia wysłała was tam, gdzie wasze miejsce, czyli do ciepłych k Czytaj całość
avatar
Jagafan !
24.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
Farszafa kocha Kuleszę bo nie jest z Farszafy - a legujka dołuje, A KIEDYŚ wszystko mogła kupić, teraz nie może - to przykre :(