W 2023 roku reprezentacja Polski zawiodła w eliminacjach, dlatego była zmuszona grać w marcowych barażach o miejsce w mistrzostwach Europy. Ostatecznie udało się pokonać w Warszawie zespół Estonii 5:1, a następnie zwyciężyć w Cardiff drużynę Walii po serii rzutów karnych (5:4).
W ramach Euro 2024 Polacy trafili do grupy D. Najpierw zmierzą się w Hamburgu z reprezentacją Holandii (16 czerwca o godz. 15:00). Następnie spotkają się w Berlinie z zespołem Austrii (21 czerwca o godz. 18:00). Na koniec zagrają w Dortmundzie z drużyną Francji (25 czerwca o godz. 18:00).
Jerzy Dudek w rozmowie z "Faktem" stara się myśleć pozytywnie. Były bramkarz reprezentacji Polski i takich potęg jak Liverpool czy Real Madryt ma oczywiście świadomość, że naszych piłkarzy czeka trudne zadanie.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"
- Austria jest naszym zasięgu, za to Holandia i Francja to różnica klasy. Ale, jak to w futbolu, wszystko może się wydarzyć. Mam nadzieję, że atmosfera zostanie podtrzymana, bo jest dobra i nasi potrafią się zmobilizować. Zdarzało się potęgom nie wyjść grupy. Mam więc nadzieję, że i tym razem ktoś przez nas nie wyjdzie do fazy pucharowej - powiedział 51-latek.
Zdaniem Dudka na korzyść reprezentacji Polski będzie działać to, że nasi piłkarze nie będą faworytami. Tym samym nie pojawi się presja wynikająca z konieczności wywalczenia awansu do fazy pucharowej mistrzostw Europy. Być może uda się zacząć turniej pozytywnie, a wówczas dobrze ułoży się kalendarz spotkań.
- W drugim meczu zagramy z Austrią i to może być mecz o awans. Pamiętajmy też, że to są być może ostanie mistrzostwa Europy Roberta Lewandowskiego czy Wojtka Szczęsnego i będą chcieli zagrać jak najlepiej - wyznał 62-krotny reprezentant Polski.
Czytaj także:
Niesamowite sceny pod hotelem Polaków! "Lewy, do spania!"
"Lewy" brutalnie szczery po awansie. "Wszystko było na nie"