Na zakończenie 31. serii gier włoskiej ekstraklasy zmierzyły się zespoły, które walczą o różne cele. Udinese Calcio potrzebuje punktów, aby się utrzymać w Serie A. Z kolei Inter Mediolan jest coraz bliżej wywalczenia scudetto.
Pierwsza bramka w poniedziałkowym meczu padła w zaskakujących okolicznościach. W 40. minucie Lazar Samardzić zdecydował się na strzał (lub podanie) z narożnika pola karnego i niespodziewanie wyprowadził zespół na prowadzenie.
Obrona Interu w ogóle nie zareagowała, gdy piłka przetoczyła się przez całe pole karne. Holender Denzel Dumfries chciał początkowo ruszyć w jej kierunku, ale ostatecznie zamarł w bezruchu.
Do piłki nie ruszył także bramkarz Yann Sommer, dlatego po chwili musiał wyciągać ją z siatki. Gospodarze wyszli na prowadzenie i w Udine zrobiło się ciekawie.
"Co za nieporozumienie w szeregach Interu Mediolan!! Na Stadio Friuli pachnie niespodzianką, ale goście mają jeszcze dużo czasu na odwrócenie wyniku. Czy im się uda?" - napisano na profilu telewizji Eleven Sports, zamieszczając wideo z pierwszej bramki poniedziałkowego meczu.
Odpowiedź na to pytanie poznaliśmy w drugiej połowie. Najpierw na 1:1 wyrównał z rzutu karnego Hakan Calhanoglu, a w doliczonym czasie gry zwycięskie trafienie dla Interu uzyskał Davide Frattesi.
Tym samym goście wygrali 2:1 i umocnili się na pierwszej pozycji w tabeli Serie A (więcej tutaj). Ich przewaga nad drugim Milanem na siedem kolejek przed końcem sezonu wynosi aż 14 punktów. Udinese z dorobkiem 28 punktów zajmuje 15. pozycję, z zaledwie dwoma "oczkami" przewagi nad strefą spadkową.
Czytaj także: Szczęsny wbił szpilę Lewandowskiemu. "Ile można?"
Czytaj także: Pompowanie balonika zna aż za dobrze. Lewandowski przed Euro zwrócił się do dziennikarzy
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu