"Słabiutka". Podgrzał atmosferę przed hitem PKO Ekstraklasy

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Sylwester Czereszewski nie spodziewa się wiele po meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa w 32. kolejce PKO Ekstraklasy. - W tym sezonie oba kluby powalczą co najwyżej o miejsca na podium - mówi dla "Faktu".

Hitem 32. kolejki PKO Ekstraklasy będzie niedzielny (12 maja o godz. 17:30) mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Kolejorz zajmuje trzecie miejsce w tabeli (52 pkt.), a Wojskowi szóste - (50 pkt.). Liderem jest Jagiellonia Białystok (56 pkt).

- Kiedyś człowiek czekał na te klasyki. A teraz... coś tam się pewnie wydarzy, ale nie spodziewam się nie wiadomo czego. Stawiam na remis 1:1 - przyznał w rozmowie z "Faktem" Sylwester Czereszewski, były reprezentant Polski (23 mecze w kadrze w latach 1994-99).

Ekspert podkreślił, że w tym sezonie Lech i Legia zawodzą, ale nie jest tym faktem zaskoczony. - Przed rundą wiosenną ostrzegałem, że Legii z taką kadrą będzie ciężko. Jest tam tylko dwóch zawodników do gry: Josue i Marc Gual. Pierwszy próbuje rozgrywać, drugi szarpie z przodu. Są jednak biedni, bo koledzy im specjalnie nie pomagają - ocenił.

Zdaniem Czereszewskiego, większość zawodników w Legii jest przeciętnych. Lech ma za to mocny skład i jeśli zatrzyma najlepszych graczy na przyszły sezon będzie w dużo lepszej sytuacji od warszawskiej drużyny.

- W tym sezonie oba kluby powalczą co najwyżej o miejsca na podium. (...) Lech ma potężny skład. Uważam, że najlepszy w Polsce. Jak widzę, jacy zawodnicy tam grają i siedzą na ławce... no petarda. Podobnie jest w Rakowie. W porównaniu z tymi klubami Legia jest słabiutka - podsumował.

Zobacz:
Tłumy maturzystów przed stadionem Legii. Wiadomo, o co chodzi
Wskazał tylko jeden klub Ekstraklasy, który zasługuje na podium. "Pozostałe miejsca puste"

ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty