Sergio Ramos jest jedną z legend Realu Madryt. Przez lata był prawdziwym filarem defensywy "Królewskich", lecz w 2021 roku opuścił Santiago Bernabeu, przenosząc się do Paris Saint-Germain. Minionego lata jako wolny piłkarz trafił do Sevilli.
Dla doświadczonego defensora z pewnością była to decyzja sentymentalna, ponieważ pierwsze lata swojej kariery spędził właśnie w klubie z Andaluzji. Po swoim powrocie na stare śmieci szybko przebił się do pierwszego składu i na przestrzeni całych rozgrywek stanowił istotny punkt defensywy zespołu.
Nie ulega jednak wątpliwości, że obecny sezon w wykonaniu Sevilli jest rozczarowujący. "Los Nervionenses" zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli La Liga. W związku z tym, w ostatnim czasie pojawiły się informacje, że klub będzie musiał pozbyć się kilku zawodników, by nieco ograniczyć wydatki na płace. Jedną z ofiar nowej polityki może stać się Sergio Ramos, którego kontrakt - jak podawało "Relevo" - znacząco obciąża budżet ekipy z Andaluzji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Umowa środkowego obrońcy wygasa wraz z końcem czerwca i najprawdopodobniej nie zostanie przedłużona.
Wiele jednak wskazuje na to, że Sergio Ramos nie będzie pozostawał bez pracy zbyt długo. Już w ubiegłym roku o jego podpis zabiegały kluby ze Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej, a teraz wizja wyprowadzki z Europy może się zmaterializować. Jak bowiem informuje "The Athletic", Hiszpan prowadzi zaawansowane rozmowy z klubem San Diego FC, który od przyszłego sezonu będzie występował na poziomie Major League Soccer.
Dla 38-latka perspektywa spędzenia ostatniego etapu kariery w Kalifornii może być niezwykle kusząca. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że po przyjściu Leo Messiego do Interu Miami liga rośnie w siłę i przyciąga kolejne będące na dorobku gwiazdy europejskiego futbolu.
W obecnym sezonie Sergio Ramos rozegrał 34 mecze, w których zdobył siedem bramek i zaliczył jedną asystę.
Zobacz też:
Bohater meczu mógł być tylko jeden. Hiszpanie zachwyceni
Brudna gra Barcelony. Celem Lewandowski [OPINIA]