Cztery lata temu kibice Liverpoolu przeżywali najszczęśliwsze chwile w historii klubu. Ich drużyna z Jerzym Dudkiem w składzie pokonała po bardzo dramatycznym spotkaniu, po rzutach karnych z AC Milan. Trenera Rafaela Beniteza okrzyknięto wówczas cudotwórcą. We wtorek mit hiszpańskiego trenera został jednak obalony. Liverpool po raz pierwszy za jego kadencji odpadł z Ligi Mistrzów już w fazie pucharowej. Na głowę Beniteza posypały się gromy. Część mediów sugerowała nawet, że powinien on stracić swoją posadę. Spekulacje uciął jednak dyrektor generalny klubu, który poinformował, że Benitez podpisał nowy - pięcioletni kontrakt i odpadnięcie z Ligi Mistrzów nie spowoduje rozwiązania umowy.
Media liczą również straty po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. W ubiegłym sezonie Liverpool odpadł w ćwierćfinale zarabiając 23 miliony euro. Dwie trzecie tej kwoty zarobił w fazie grupowej. Osiem milionów w 1/8 finału i ćwierćfinale. I właśnie na te 8 milionów wyceniane są straty angielskiego klubu.
Liverpoolowi na otarcie łez pozostanie rywalizacja w Lidze Europejskiej, jednak Benitez zapowiada, że priorytetem będzie walka o tytuł mistrza Anglii.