Biało-Czerwoni mogą jechać na mistrzostwa Europy w dobrych nastrojach po dwóch zwycięstwach w meczach kontrolny. W poniedziałkowym spotkaniu z Turcją reprezentacja Polski była skuteczniejsza i w konsekwencji wygrała 2:1.
Nie da się ukryć, że drużyna przeciwna była stroną przeważającą w wielu elementach gry. Kazimierz Węgrzyn w pierwszej kolejności wyróżnił Wojciecha Szczęsnego i Karola Świderskiego, jednak dostrzega jeszcze duże pole do poprawy.
- Tak jak w meczu z Ukrainą, najlepszy był wynik i bramkarz. Wynik jest mylący, bo moim zdaniem to Turcy byli piłkarsko lepsi. Świderski potwierdził, że jest takim piłkarzem, który właściwie w każdej chwili może strzelić gola. Można powiedzieć, że do akcji bramkowej nie mieliśmy nic do powiedzenia i nagle gola strzelił Świderski, więc to jest bardzo ważny piłkarz. Oglądałem pod kątem pierwszego meczu z Holandią, jak będziemy sobie radzić, jeżeli rywal wyjdzie wysokim pressingiem. To było dla mnie trochę przerażające, że niewiele potrafiliśmy zrobić. Zrobiliśmy jedną, dwie fajne akcje - to za mało. Rywale nas przewyższali jakością i inteligencją w grze - skomentował były reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty.
W 77. minucie przyjezdni wykorzystali chwilę nieuwagi Polaków i Baris Alper Yilmaz strzałem z dystansu znalazł drogę do siatki. Zdaniem eksperta stacji TVP Sport, mimo wszystko trudno kierować zarzuty w kierunku obrońców kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor chciał rzucić koszulkę. I zaczęło się szaleństwo
- Oprócz Szczęsnego, w pierwszej połowie podobał mi się jeszcze Dawidowicz. Salamon też wszedł i prezentował się dobrze. Zalewski strzelił gola, ale w pierwszej połowie miał tylko przebłyski. Dobrze schodził do środka i prowadził piłkę. Cały blok obronny nie zawiódł, trzeba było się sprężać i być blisko siebie. Widać problem w środkowej strefie boiska. Nie możemy wyprowadzić piłki, chowamy się. Holandia, podobnie jak Turcja, będzie grała pressingiem. Jeśli wyjdziesz na Polskę wysoko, agresywnie, to niestety, ale nie radzimy sobie z wyjściem do gry, pokazywaniem się. Bardzo mi tego brakowało - podkreślił.
Z perspektywy naszego rozmówcy, po straconej bramce niewielki minus można postawić przy Wojciechu Szczęsnym i Sebastianie Szymańskim. Drugi z wymienionych kadrowiczów zanotował stratę w środku boiska.
- To było niepotrzebne zagranie Szczęsnego trochę na styku do Szymańskiego. To nie była łatwa piłka. Wiemy, że Szymański nie jest piłkarzem, który dobrze sobie radzi, kiedy jest ustawiony plecami do silniejszego przeciwnika. Jeżeli miałby większą przestrzeń i więcej czasu, to mógłby coś zmienić balansem ciała. Tutaj to było ryzykowne, zupełnie niepotrzebne i ten moment przejściowy zadecydował - zaznaczył były piłkarz.
Wprawdzie Salamon nie zdołał zablokować uderzenia Yilmaza, niemniej jednak Kazimierz Węgrzyn pozytywnie ocenił występ doświadczonego obrońcy.
- Salamona bym nie winił. W takich momentach nie winię za bardzo obrońców. Powiedziałbym, że to był kunszt napastnika rywali. Obrońcy często są na straconej pozycji, jak przeciwnik jest szybszy i zdecydowany. Oczywiście, zdarzają się interwencje, i kilka takich było. Salamon, Dawidowicz i Kiwior blokowali strzały, dlatego myślę, że nie przyczepiałbym się do linii obrony. Ona jest na niezłym poziomie - dodał.
Michał Probierz jako selekcjoner seniorskiej kadry w dalszym ciągu nie poniósł porażki, ale na mistrzostwach Europy poprzeczka będzie zawieszona naprawdę wysoko. Polska zmierzy się kolejno z: Holandią, Austrią i Francją.
- Myślę, że za sprawą trenera Probierza Polska dysponuje nieprawdopodobną umiejętnością wygrywania. Tutaj upatruję szansy. Kiedyś dyskutowałem z Henrykiem Kasperczakiem na temat jednego trenera. Powiedział mi: Kaziu, to dobry trener, tylko nie ma szczęścia. Uważam, że Michał Probierz jest na pewno dobrym trenerem, ale szczęście ma i oby to go nie opuszczało na mistrzostwach Europy - zakończył Kazimierz Węgrzyn.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Wynik zszedł na dalszy plan. Nieprawdopodobny pech Polski z Turcją