Obronił karnego i odwrócił się do kibiców. Tylko spójrz, co zrobił

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Copa America / Na zdjęciu: Emiliano Martinez obronił strzał Alana Mindy i zaczął tańczyć przed bramką
Twitter / Copa America / Na zdjęciu: Emiliano Martinez obronił strzał Alana Mindy i zaczął tańczyć przed bramką
zdjęcie autora artykułu

Za nami pierwszy ćwierćfinał Copa America 2024. Zespoły Argentyny i Ekwadoru potrzebowały do rozstrzygnięcia serii rzutów karnych. W niej show znów skradł Emiliano Martinez.

Za Atlantykiem rozpoczęła się faza pucharowa turnieju Copa America 2024. W Houston zmierzyły się zespoły Argentyny i Ekwadoru. W 35. minucie Lisandro Martinez wyprowadził Albicelestes na prowadzenie. W doliczonym czasie gry drugiej połowy wyrównał Kevin Rodriguez.

Ponieważ po regulaminowym czasie gry był remis 1:1, o awansie do półfinału rozstrzygnęła seria rzutów karnych. Swoich pierwszych prób nie wykorzystali Lionel Messi i Angel Mena. Julian Alvarez wyprowadził obrońców tytułu na prowadzenie i wówczas do piłki podszedł Alan Minda.

Swój kunszt ponownie pokazał Emiliano Martinez. Nie jest tajemnicą, że 31-letni bramkarz potrafi bronić rzuty karne. Swoje umiejętności zaprezentował choćby podczas mundialu 2022, który odbył się w Katarze. Był wówczas jednym z bohaterów drużyny, która wywalczyła mistrzostwo świata.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"

Martinez znakomicie wyczuł intencje Mindy i odbił piłkę. Zaraz po wykonaniu tej świetnej interwencji bramkarz odwrócił się w kierunku kibiców i zaprezentował swoją cieszynkę. Argentyński golkiper zaczął tańczyć, a fani nagrodzili go gromkimi brawami.

"Królestwo Martineza" - napisano na profilu Copa America na platformie X. Argentyna jako pierwsza awansowała do półfinału amerykańskiego turnieju i teraz będzie czekać na wynik meczu Wenezuela - Kanada.

Czytaj także: Zapytali go o transfer Szczęsnego. Nagle zaczął mówić o kondorze Nie ma wątpliwości. Kręcina zdradza, jak Euro wpłynie na przyszłość Kuleszy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty