Reprezentacja Niemiec przed startem Euro 2024 była uznawana za faworytów do medalu. Piłkarzom Juliana Nagelsmanna w osiągnięciu pierwszego międzynarodowego sukcesu od mistrzostwa świata z 2014 roku miał pomóc doping publiczności. Drużyna naszych zachodnich sąsiadów nie spełniła jednak wielkich oczekiwań całego narodu.
Faza grupowa była dla nich bardzo udana, bowiem zakończyli ją z dwoma zwycięstwami i jednym remisem. To dało im pewny awans do 1/8 finału, w którym pokonali 2:0 Danię. W ćwierćfinale trafili na Hiszpanię, a mecz ten określono "przedwczesnym finałem". Niemcy mimo ambitnej walki musieli uznać wyższość rywali, przegrywając po dogrywce 1:2.
Nastroje w kraju po odpadnięciu zawodników Nagelsmanna były mieszane. Niektórzy uważali, że reprezentacja pokazała się z dobrej strony i powróciła do europejskiej elity. Pojawiały się również głosy krytyki, wynikające nie tylko z końcowego wyniku, ale też prezentowanej przez drużynę postawy. Do tego drugiego grona zaliczył się między innymi trener Fabian Hurzeler w rozmowie z "FAZ".
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Gorzkie słowa o Cristiano Ronaldo. "Osłabił reprezentację Portugalii"
- Ze sportowego punktu widzenia nie był to wybitny turniej. Nie wygraliśmy z czołowym krajem, ale przegraliśmy już pierwszy mecz z drużyną z czołówki. Mieliśmy już swoje problemy w meczu ze Szwajcarią (w fazie grupowej, remis 1:1, red.) - skwitował trener, który w dwóch poprzednich sezonach prowadził FC St. Pauli, a teraz przeniósł się do Brighton and Hove Albion.
Wskazał też spory mankament gry niemieckiej drużyny narodowej. - Słabością całego turnieju i ostatecznie powodem eliminacji dla mnie było to, że zabrakło nam absolutnej woli obrony pola karnego. W meczu z Danią pozwoliliśmy też na wiele w defensywie, a Szwajcaria strzeliła drugiego gola, który nie został uznany tylko z powodu spalonego - podsumował Hurzeler.
Zobacz także:
Porównali Hiszpana do Maradony. To określenie będzie hitem
Ronaldo zadeklarował, jak długo chce jeszcze grać