To rzadki widok. Tak kadrowicze wracali do domu po meczu z Chorwacją

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu od lewej: Jan Bednarek, Jakub Kiwior i Jakub Kamiński
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu od lewej: Jan Bednarek, Jakub Kiwior i Jakub Kamiński

Piłkarze są przyzwyczajeni do luksusu, ale nie zawsze z niego korzystają. Tak było w przypadku trzech reprezentantów Polski po meczu z Chorwacją, o czym informuje "Fakt".

Reprezentacja Polski ma za sobą dwa mecze w Lidze Narodów, gdzie gra w Dywizji A. Nastroje po wrześniowym zgrupowaniu są słodko-gorzkie. Zaczęło się znakomicie, bo od zwycięstwa 3:2 ze Szkocją w Glasgow.

Trzy dni później powodów do euforii nie było. Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość Chorwacji. Spotkanie w Osijeku zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Skarcił nas Luka Modrić, który strzelił przepięknego gola z rzutu wolnego.

Część podopiecznych Michała Probierza wróciła do Warszawy, ale niektórzy zdecydowali inaczej. Jan Bednarek, Jakub Moder i Jakub Kiwior spędzili noc w Chorwacji. Wszyscy na co dzień grają w Anglii, więc zdecydowali się na powrót na własną rękę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sceny przed meczem. Skrzypaczka zachwyciła wszystkich!

Piłkarze naszej kadry zostali przyłapani przez fotoreportera "Faktu" na lotnisku w Osijeku. Okazało się, że wybrali lot do Londynu tanimi liniami. To dość zaskakujące, mając na uwadze, że na co dzień zarabiają grube pieniądze.

"Cała trójka wykupiła miejsca przy wyjściu awaryjnym, czyli z większą przestrzenią na nogi. Nie spodziewamy się, by tanimi liniami lecieli ze względu na oszczędności. Prawdopodobnie nie mieli po prostu lepszego połączenia do Anglii" - wyjaśnia "Fakt".

Taka podróż oznaczała, że reprezentanci Polski spotkali kibiców. Nie mieli jednak problemu z tym, aby poświęcić im trochę czasu na rozdanie autografów oraz wspólne zdjęcia.

Polska z trzema punktami na koncie zajmuje trzecie miejsce w swojej grupie. W październiku Biało-Czerwoni w Warszawie zagrają z Portugalią (12.10) oraz Chorwacją (15.10).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty