Niepokonana od dziewięciu spotkań Legia spróbuje powstrzymać Lecha i zanotować ósme zwycięstwo z rzędu. Z kolei gospodarze marzą o przełamaniu po wpadce w Niepołomicach, gdzie przegrali 0:2.
Lider tabeli ma sześć punktów przewagi nad zespołem z Warszawy. - Stawka jest ogromna, bo chodzi o kontakt z czołówką. Trzy punkty, a dziewięć straty w ligowej tabeli to kolosalna różnica. Legia ma dobrą passę, Lech słabszą, o czym nie można zapominać, ale to poznanianie prowadzą w tabeli i zgromadzili sześć punktów więcej. Bardzo ważny mecz dla klubu z Warszawy. Jeśli strata wzrośnie do dziewięciu punktów, sytuacja się skomplikuje, a powrót z Poznania będzie smutny - mówi WP SportoweFakty Dariusz Dziekanowski, były napastnik Legii Warszawa.
- Pytanie, czy Legia jest w stanie utrzymać koncentrację z czwartku. Pamiętam, że kiedyś, gdy byłem zawodnikiem, wygraliśmy z Manchesterem City, a potem przyjechaliśmy do Chorzowa, przegraliśmy i na nasz występ nie dało się patrzeć. Pytanie, czy zespół z Warszawy utrzyma koncentrację i głowy zawodników zdążą się zregenerować przed niedzielnym spotkaniem - zastanawia się w rozmowie z WP SportoweFakty Bartosz Bosacki, były obrońca Lecha.
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
Mają inne problemy
W czwartek Legia rozbiła u siebie Dinamo Mińsk 4:0 i awansowała na drugie miejsce w tabeli fazy grupowej Ligi Konferencji. - Powinna zagrać jeszcze lepszy mecz niż z Białorusinami. Spodziewam się zwycięstwa. Nie wiem, jakim stosunkiem, bo nie jestem jasnowidzem, lecz to nieistotne. Za to jestem pewny, że obie drużyny będą niezadowolone z remisu - przyznaje Dziekanowski.
- Trzeba docenić zwycięstwo Legii, było wyraźne. Jej atutem na pewno jest zwycięska passa, która ułatwia przygotowanie mentalne. Z drugiej strony, uważam że Lech jest mimo wszystko lepszym zespołem i chciałbym, żeby to udowodnił na murawie w niedzielę - zauważa Bosacki.
Od porażki poznanian w Niepołomicach minęło osiem dni. Legia miała zdecydowanie mniej czasu na regenerację. Mecz z Dinamem zakończył się w czwartkowy wieczór. - Jeśli zespół jest w formie i gra co trzy dni, to nawet działa na jego korzyść. Mają drugie miejsce w Lidze Konferencji, prezentują się w niej bardzo dobrze, a do tego godzą europejskie rozgrywki z PKO Ekstraklasą. Legia nie może myśleć o krótszym odpoczynku. Wtedy sama stworzyłaby sobie problem. Trzeba spojrzeć na to inaczej - uważa Dziekanowski.
- Lech musi jak najszybciej zapomnieć o dotkliwej porażce z Puszczą. Gdy zespół jest na fali i zdarzają mu się takie wpadki, to potrafi zaburzyć funkcjonowanie szatni. Niemniej Lech miał więcej czasu, żeby to wszystko przetrawić. Spodziewam się dobrego, otwartego spotkania. W obu obozach są niewiadome - przekonuje Bosacki.
Mecz, który rozpala kraj nad Wisłą
Spotkania pomiędzy Lechem a Legią elektryzują Polaków i przez wielu są określane mianem najciekawszych pojedynków w ciągu roku rozgrywanych w PKO Ekstraklasie.
Zwłaszcza, gdy obie drużyny liczą się w walce o mistrzostwo kraju. - Te mecze są nieprzewidywalne, przypominają loterię. Oczekuję, że ta konfrontacja będzie ciekawa dla kibiców. Nigdy nie typowałem wyników i teraz nie zrobię wyjątku. Zresztą to nie ma sensu. Pamiętam spotkania, kiedy Legia przyjeżdżała do Poznania, byliśmy niżej w tabeli, a je wygrywaliśmy. Te spotkania rządzą się swoimi prawami. Życzę chłopakom z Lecha sukcesu - mówi Bosacki.
- O meczu z Legią mówi się od dłuższego czasu. Kibice nie ekscytowali się przed 14. kolejką z Puszczą, tylko zacierali ręce na starcie z warszawską drużyną. Tam wynik nie był satysfakcjonujący. Liczę na rehabilitację. Mam nadzieję, że zimny prysznic pomoże drużynie, zamiast zaburzyć jej funkcjonowanie, bo od początku sezonu Lech wygląda solidnie - podsumowuje Bartosz Bosacki.
Z kolei Dziekanowski uważa że receptą na sukces powinny być najprostsze środki. - Legia musi w tym meczu zagrać bardzo solidnie w defensywie, w którą trzeba zaangażować cały zespół. Kluczowe może okazać się również zastosowanie odpowiedniego pressingu w ważnych momentach. Przez cały mecz trzeba zagrać odpowiedzialnie, uniknąć przestojów. Na tym poziomie przeciwnik nie wybacza błędów. Okazje się pojawią, o tym jestem przekonany, trzeba je jeszcze wykorzystać - podsumowuje Dariusz Dziekanowski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Lech - Legia w niedzielę (10.11 o godz. 17:30). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.