Liga Mistrzów: kapitalna I połowa. Aż cztery gole w Poznaniu

PAP/EPA / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: piłkarze Crvenej Zvezdy Belgrad (od lewej): Rade Krunic, Nayair Tiknizyan i Youngwoo Seol, cieszą się z gola podczas meczu 3. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów z Lechem Poznań
PAP/EPA / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: piłkarze Crvenej Zvezdy Belgrad (od lewej): Rade Krunic, Nayair Tiknizyan i Youngwoo Seol, cieszą się z gola podczas meczu 3. rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów z Lechem Poznań

Lech Poznań poleci do Belgradu oszukać przeznaczenie. "Kolejorz" przegrał w pierwszym meczu III rundy el. Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą 1:3, ale wciąż może powalczyć w rewanżu o awans.

Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena mogą z podniesioną głową udać się na spotkanie rewanżowe do Serbii. Przy Bułgarskiej zagrali naprawdę dobry mecz, szczególnie w pierwszej połowie. Wynik nie jest korzystny i z perspektywy całego widowiska niezasłużony.

Mistrzowie Polski od początku zaskoczyli swoją agresją i determinacją. Pierwszy sygnał rywalowi wysłał Luis Palma, który po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie Lecha Poznań. Honduranin ułożył sobie piłkę na skraju pola karnego i uderzył w kierunku bramki, ale jego strzał znalazł się w rękach bramkarza.

ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami

"Kolejorz" w pierwszym kwadransie prezentował się po prostu lepiej. Trudno nie odnieść wrażenia, że Lechowi należał się gol, lecz zabrakło jedynie więcej jakości w ofensywie. Niestety, pierwszy bolesny cios zadała Zvezda. Serbowie wykorzystali niefrasobliwość obrońców, którzy nieumiejętnie próbowali egzekwować piłkę daleko od własnego pola karnego.

Piłkę dośrodkowaną dość niedokładnie z dużym spokojem opanował w polu karnym Cherif Ndiaye. Senegalczyk pierwszy raz w tym meczu pokazał jak silnym i dobrym technicznie jest zawodnikiem. Napastnik dostrzegł przed polem karnym Rade Krunicia, a Bośniak mając mnóstwo miejsca, bez kłopotu wpakował piłkę pod poprzeczkę.

Lechici się nie poddali i nawet po straconej bramce wciąż kontrowali przebieg spotkania. Prostych błędów nie dało się uniknąć i Bartosza Mrozka postraszył uderzeniem z dystansu Bruno Duarte, ale to Lech chwilę później mógł wyrównać za sprawą Mikaela Ishaka, który miał przed sobą pustą bramkę, ale też przyklejonych do niego dwóch obrońców, którzy zapobiegli utracie gola.

Mistrz Polski nie wyglądał jak drużyna, która musi gonić wynik. Poznaniacy grali tak, że Zvezda mogła się tylko przyglądać, rozkładając ręce. Brakowało jedynie pieczątki pod tak wybitną grą gospodarzy.

Zadziałała najprostsza metoda, choć za samo wykonanie należały się oklaski. Joao Moutinho dostrzegł Mikaela Ishaka po drugiej stronie pola karnego i zawiesił piłkę wysoko w kierunku kapitana. Szwed uderzył z woleja, a potem już tylko wpadł w objęcia swoich kolegów. Czapki z głów!

Przed przerwą Lech powinien prowadzić. Przy jednym z rzutów rożnych piłka spadła w sam raz na nogę Alego Gholizadeha. Irańczyk przymierzył w samo okienko, ale kapitalną paradą popisał się Matheus.

Po zmianie stron obraz gry pierwotnie się nie zmieniał, ale druga połowa nie rozpoczęła się dla "Kolejorza" najlepiej. Przy stałym fragmencie gry piłka po strzale Rade Krunicia w istnym zamieszaniu zatańczyła na linii bramkowej, odbiła się od słupka i szybko została wybita przez jednego z obrońców Lecha. Niestety, już zza linii. Sytuację dość długo weryfikowały powtórki, ale sędzia ostatecznie gola dla Zvezdy uznał.

W drugiej połowie na boisku zrobiło się dużo więcej miejsca, więc Serbowie częściej korzystali z wolnych przestrzeni i potrafili kilkukrotnie zagrozić Lechowi. Gorąco zrobiło się, gdy prawą stroną urwał się Shavy Babicka. Gabończyk mając przed sobą tylko bramkarza, szukał jeszcze dogrania wzdłuż bramki, ale Mrozek wyciągnął się jak struna i sparował piłkę do boku.

Im bliżej końca, tym poznańskiej lokomotywie brakowało już pary. W ciągu pięciu minut "Kolejorz" zderzył się ze ścianą. Najpierw z powodu urazu boisko musiał opuścić Filip Jagiełło. Pomocnik kurczowo trzymał się za bark i nie zwiastowało to niczego dobrego.

Po chwili koszmarny błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił Joel Pereira. Serbowie przycisnęli pod polem karnym, wyłuskali piłkę, a następnie skarcili niebiesko-białych. Pewnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka popisał się Bruno Duarte.

W końcówce mistrzowie Polski próbowali jeszcze szarpnąć na połowie przeciwnika, przy okazji mocno się odsłaniając. Nie udało się dołożyć drugiego trafienia, choć Lech w ostatnich minutach miał znakomitą okazję po kolejnej imponującej akcji. Gisli Thordarson niczym rasowy napastnik przełożył rywala w polu karnym, ale jego strzał obronił Matheus.

Lech Poznań - FK Crvena zvezda 1:3 (1:1)
0:1 - Rade Krunić 9'
1:1 - Mikael Ishak 34'
1:2 - Rade Krunić 53'
1:3 - Bruno Duarte 73'

Składy:
Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereiera (82. Robert Gumny), Mateusz Skrzypczak, Antonio Milić, Joao Moutinho - Filip Jagiełło (71. Timothy Ouma), Antoni Kozubal (71. Gisli Thordarson) - Ali Gholizadeh (64. Filip Szymczak), Luis Palma, Leo Bengtsson (64. Pablo Rodriguez) - Mikael Ishak.

Zvezda: Matheus - Young-woo Seol, Rodrigao, Milos Veljković, Najir Tiknizjan - Felicio Milson (46. Shavy Babicka), Timi Elsnik, Rade Krunić, Mirko Ivanić (75. Peter Olayinka) - Bruno Duarte (78. Aleksander Katai), Cherif Ndiaye (78. Marko Arnautović).
Żółte kartki: Jagiełło (Lech) - Krunić (Zvezda).
Sędzia: Tobias Stieler (Niemcy).
Widzów: 39743.

Komentarze (86)
avatar
MRVCK
7.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy dobry mecz czy nie i tak dali rowa przegrając dwoma golami i to jeszcze u ciebie 
avatar
PDP
7.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech zagrał bardzo dobry mecz.
Przegrał tylko 1 do 3 
avatar
Robertus Kolakowski
7.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polskim klubom do fazy grupowo-ligowej Ligi Europy brakuje jeszcze jakieś 2-3 lata spokojnego rozwoju, a do tej samej fazy Ligi Mistrzów jakieś 5-6 lat. Na razie plan maksimum, to 4-cztery pols Czytaj całość
avatar
Omega3
7.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lech przegrał z kretesem w sumie z przeciętną drużyną która później niczego raczej nie zwojuje. W rewanżu Lech będzie walczył nie o awans ale żeby uniknąć kompromitacji. Gorzkie słowa Czytaj całość
avatar
komar2
7.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobry bramkarz to skarb .. moga powiedzieć jugole 
Zgłoś nielegalne treści