Ełkaesiacy na razie w tym sezonie są bezkompromisowi - u siebie wygrywają bez straty bramki, ale nie potrafią zdobyć nawet punktu na wyjeździe. 0:5 w Krakowie z Wisłą poszło już raczej w niepamięć, ale przed tygodniem łodzianie ulegli w Głogowie drużynie Chrobrego 1:2.
Pierwszą bramkę stracili bezpośrednio z rzutu wolnego, gdy Myrosław Mazur uderzył... pod murem, który podskoczył na tyle, by zmieściła się tam piłka. Aleksander Bobek w łódzkiej bramce w ogóle takiej ewentualności nie zakładał i był zaskoczony.
- Tutaj sytuacja z tym "krokodylem" wchodzi w grę i i można podejmować różne decyzje. My doszliśmy do wniosku, że z niej nie skorzystamy. I tutaj wyszła mądrość zawodnika gospodarzy, który wyciągnął wnioski po pierwszym swoim uderzeniu. Mamy informację, że nie wyszło to od sztabu, a zawodnik sam zdecydował się uderzyć po ziemi. Mamy więc kolejne doświadczenie i - mam nadzieję - wyciągnięte wnioski - podkreślił na konferencji prasowej trener biało-czerwono-białych Szymon Grabowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Spotkała Messiego. Reakcja Argentyńczyka hitem sieci
Zapytaliśmy szkoleniowca o to, czy on lub jego drużyna ma hasło lub motyw przewodni przed każdym meczem.
- Myślę, że przed każdą kolejką takim słowem, które towarzyszy zawodnikom od samego początku i staram się wpoić je zawodnikom, jest "konkret". Ja bym chciał, żeby było naszym takim słowem przewodnim, ale ta nawet ostatnia przeszłość pokazała, że to w tej materii też mamy dużo do poprawy - odpowiedział.
Zasugerowaliśmy więc, czy hasłem-kluczem mogłoby być słowo "balans", bo i to ŁKS Łódź musi znaleźć, by z powodzeniem walczyć o awans do PKO Ekstraklasy.
- Pewnie by mogło być i pewnie moglibyśmy jeszcze kilku innych słów jeszcze użyć w kontekście naszej drużyny i jej postrzegania. Nie boję się tego powiedzieć, że naszą siłą jest świadomość. Przede wszystkim kibice wymagają od nas bardzo dużo i z tego naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni, bo to nas tylko napędza, ale ta nasza samoświadomość ciągnie nas właśnie w tym kierunku, żebyśmy byli powtarzalni i żebyśmy nie byli postrzegani, że jesteśmy drużyną - że tak powiem - "od ściany do ściany" - przyznał.
Kibice zadają pytania o to, dlaczego drużyna ŁKS-u gra na razie tak nierówno. Po czterech meczach trudno o jednoznaczną analizę, ale niewykluczone, że chodzi o reakcję po ewentualnej stracie bramki.
- Mamy problem w momentach, kiedy coś czujemy, że nie tyle wymyka się spod naszej kontroli, ale nie układa się po naszej myśli i tutaj z tym takim szybkim powrotem na te dobre tory rzeczywiście jest problem. Myślę, że na tą chwilę my jesteśmy dla siebie największym wrogiem jeśli chodzi o funkcjonowanie na boisku. Jeżeli to poprawimy ja jestem spokojny o funkcjonowanie jestem spokojny o to co się będzie działo dookoła tej drużyny tego klubu no ale to jest największa praca do odrobienia przez mój zespół - przyznał Szymon Grabowski.
Na otwarcie 5. kolejki Betclic 1 Ligi łodzianie zmierzą się u siebie ze Stalą Mielec, która spadła z PKO Ekstraklasy, ale na razie trudno jej się odnaleźć na jej zapleczu.
- Nie ma z mojej strony żadnego zaskoczenia. Znam ten zespół bardzo dobrze i wiem, co tam się stało wewnątrz w momencie kiedy zespół spadł z Ekstraklasy. To nie był łatwy moment, ale widać na pewno progres, jeśli chodzi o samą konstrukcję składu i o to, nad jakimi elementami pracuj. Widać to było nawet w ostatnich dwóch spotkaniach, a w szczególności w tym ostatnim, że są na tej dobrej drodze. Wiadomo, że ich cele są wysokie, ale liczę też, że to nasze ostatnie doświadczenie nam pozwoli zaksięgować w piątek trzy punkty - zapowiedział trener ŁKS-u.
Początek spotkania w Łodzi w piątek 15 sierpnia o godzinie 18:00.