Gorzkie zwycięstwo Jagiellonii. "Nie potrafimy być wdzięczni"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Adrian Siemieniec
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Adrian Siemieniec

- Czerwona kartka dla rywala na pewno nam pomogła, ale zabrakło podwyższenia wyniku i zamknięcia spotkania - powiedział trener Adrian Siemieniec po meczu Jagiellonii Białystok z Hamrun Spartans (1:0) w LK.

Jagiellonia Białystok pokonała 1:0 (0:0) Hamrun Spartans na otwarcie fazy ligowej Ligi Konferencji. Trener Adrian Siemieniec podczas konferencji prasowej nie szczędził pochwał przeciwnikom. - Graliśmy z ambitnym rywalem, który "rósł" w trakcie gry i jest niewygodny - podkreślił.

- Chciałbym pogratulować gościom tego debiutu. Pewnie nie są zadowoleni, że wyjeżdżają z pustymi rekoma, ale mogą być dumni i nie muszą się wstydzić, bo grali z drużyną obytą w Europie poprzez poprzedni sezon. Byli bardzo odważni, postawili się i przez to było to dla nas bardzo trudne spotkanie - dodał 33-latek.

ZOBACZ WIDEO: Ktoś podszedł do niej na pogrzebie. Przykre, co usłyszała

Siemieniec nie krył rozczarowania postawą Jagiellonii z Hamrun w pierwszej połowie. Stwierdził nawet, że to rywale powinni po niej prowadzić. - Nie była ona dobra w naszym wykonaniu i to delikatnie ujmując. Słabo weszliśmy w mecz i daliśmy przeciwnikom pewność siebie. Później trudno jest wrócić do gry: zaczyna się brak cierpliwości, nerwowość, oczekiwania względem siebie i złość na decyzje sędziego - wyliczał.

- W drugiej części gry pokazaliśmy inną twarz. Zwiększyliśmy tempo, intensywność, było więcej pasji i kreacji oraz zaczęły się tworzyć sytuacje. Czerwona kartka dla rywala na pewno nam pomogła, ale zabrakło podwyższenia wyniku i zamknięcia spotkania - podsumował dalej szkoleniowiec białostoczan.

Zaledwie jednobramkowe zwycięstwo Jagiellonii z Hamrun zostało odebrane z rozczarowaniem przez opinię publiczną. Siemieniec był tym faktem wyraźnie zirytowany. - Czułem na stadionie czy już wcześniej na konferencji prasowej oraz ogólnie w środowisku, że mieliśmy bardzo duże oczekiwania względem tego meczu i drużyny, a przez to później nie potrafimy być wdzięczni za małe rzeczy - powiedział.

- To nie jest dobry kierunek. Trzeba zawrócić, zatrzymać się i zobaczyć gdzie byliśmy nie tak dawno, bo idąc w tę stronę bardzo szybko można tam wrócić. Oczywiści trzeba się poprawiać, być krytycznym wobec siebie. Jestem pierwszy, który stanie przed lustrem i się ze sobą rozliczy. Musi jednak przez nas przemawiać wdzięczność. To jest zwycięstwo w Lidze Konferencji, punkty do rankingu UEFA, pieniądze dla klubu. Pamiętajmy, że złodziejem szczęścia jest porównywanie - zakończył.

Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty 

Komentarze (3)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.10.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
A od kiedy to uznają nieprawidłowe bramki? Przecież ty nawet przepisów nie znasz, imbecylu HAHAHAHAHAHA Poczekaj na silniejszych rywali, bo Maltańczycy są najsłabsi w rozgrywkach, a Jadźka męcz Czytaj całość
avatar
Stolyczny dzban
3.10.2025
Zgłoś do moderacji
8
4
Odpowiedz
Mecz jest wygrany - nie marudź Kuba - nie uznali nam 2 bramek 
Zgłoś nielegalne treści