Gdy w sierpniu 2025 roku Jerzy Brzęczek obejmował stery w reprezentacji Polski U21, nie brakowało przeciwników takiej decyzji Polskiego Związku Piłki Nożnej. Po kilku miesiącach można pokusić się o stwierdzenie, że był to strzał w dziesiątkę.
Kadra pod wodzą Brzęczka ma się znakomicie. W eliminacjach do mistrzostw Europy Biało-Czerwoni nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Mało tego, w czterech rozegranych meczach nie stracili ani jednej bramki! Bilans? Robiący wrażenie (15:0).
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
Niektórzy uważają, że Brzeczek pochopnie został zwolniony przez byłego prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, gdy piastował funkcję selekcjonera pierwszej drużyny narodowej. Szkoleniowiec przepracował z drużyną nieco ponad 2,5 roku.
W tym czasie zdołał awansować na mistrzostwa Europy 2020 - Polska zajęła wówczas pierwsze miejsce w grupie eliminacji, zdobywając 25 punktów (na 30 możliwych), przegrywając i remisując po jednym spotkaniu. Końcowy bilans bramek? 18:5.
Brzęczek okazji do poprowadzenia kadry na Euro już nie dostał. Impreza została przesunięta na 2021 roku z powodu pandemii koronawirusa. A tak się złożyło, że na kilka miesięcy przed mistrzostwami, w styczniu, Boniek zwolnił selekcjonera.
Jego miejsce zajął Paulo Sousa, który na ME zajął z reprezentacją... ostatnie miejsce w grupie, zdobywając w trzech meczach zaledwie jeden punkt.
Teraz do tamtych chwil Wojciech Kowalczyk nawiązał we wpisie, który ukazał się w jego mediach społecznościowych po okazałym zwycięstwie reprezentacji Polski U21 nad Szwedami (6:0).
"Jurek Brzęczek robi świetną robotę. Mam nadzieję, że tym razem covid nie nadejdzie" - zażartował były reprezentant Polski, kolega Brzęczka z drużyny narodowej i srebrnych medalistów IO 1992.
Przypomnijmy, że Boniek był pesymistycznie nastawiony, gdy Brzęczek został mianowany na selekcjonera drużyny młodzieżowej. "Nie widzę go dobrze" - pisał wówczas (więcej TUTAJ).