Zespół ze stolicy ma swoje problemy, ale i tak był faworytem niedzielnego spotkania. Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót w 24. minucie rywalizacji.
Wówczas dośrodkowanie Arkadiusza Kasperkiewicza strzałem głową wykończył Krzysztof Kubica i Bruk-Bet Termalica Nieciecza objął prowadzenie. Legia Warszawa przed przerwą nie była w stanie odpowiedzieć na to trafienie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: mecz przerwany. Trudno uwierzyć, co zrobili piłkarze
Gospodarze cieszyli się z gola wyrównującego dopiero w 73. minucie. Na listę strzelców wpisał się Ermal Krasniqi. Piłka po strzale Kosowianina odbiła się od jednego z przeciwników i wpadła do siatki.
Legia za wszelką cenę chciała wygrać to spotkanie. Świadczy o tym chociażby zmiana, jaką przeprowadził Inaki Astiz. Trener "Wojskowych" posłał na boisko Artura Jędrzejczyka, który wyjątkowo grał w ataku.
Arbiter doliczył cztery minuty do podstawowego czasu gry. Termalica zadała decydujący cios w ostatniej akcji meczu. Kontratak zainicjował Andrzej Trubeha, który przebiegł z piłką spory dystans, a następnie przytomnie podał do Sergio Guerrero.
Strzał Hiszpana obronił Kacper Tobiasz, ale przy dobitce Trubehy był już bezradny. Goście z Niecieczy wygrali 2:1.