Hartson, który w lecie 2009 miał dwie operacje i przechodził chemioterapię po tym, jak rak jąder spowodował przerzuty na płuca i mózg, nie był zaskoczony diagnozą, jaką usłyszał od lekarzy.
- Wiedziałem, że to może być rak. Czułem to w środku - mówi Hartson i dodaje: - Miałem guza na jądrach od około czterech lat i ten obraz pozostawał cały czas w mojej głowie. Kiedy lekarz postawił diagnozę, nie byłem zaskoczony. Przewidziałem ją.
- Nie mówiłem o moich objawach, bo byłem głupi i niedojrzały. Myślałem, że skoro guz się sam pojawi, to i sam zniknie. Tymczasem on stawał się coraz większy - dodaje.
Były zawodnik Celtiku, Arsenalu, West Ham i Coventry przyznaje, że choroba spowodowała, że dorósł. - Zajęło to naprawdę dużo czasu, ale ostatecznie jestem zupełnie innym człowiekiem. Założyłem także fundację Johna Hartsona, która ma za zadanie pomagać ludziom uniknąć moich błędów. Wspierają mnie Ryan Giggs i Martin Johnson. Wierzę, że możemy zmienić zachowania ludzi. Gdyby ktoś taki jak ja powiedział mi cztery lata temu, żebym poszedł z tymi objawami do szpitala, zrobiłbym to - powiedział 51-krotny reprezentant Walii.