- Będziemy wracać szczęśliwym autobusem - komentarze po meczu Motor Lublin - GKS Katowice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Środowy mecz nie był porywającym widowiskiem. Obie drużyny prezentowały zbliżony poziom, jednak to goście wykorzystali błędy obrony przeciwnika, dzięki czemu wygrali 2:0. Motor miał kilka okazji do zmiany rezultatu, jednak zabrakło skuteczności i pierwsza porażka na własnym terenie w bieżącej rundzie stała się faktem.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojciech Osyra (trener GKS Katowice): Chciałbym podziękować chłopakom za zaangażowanie w grę. Moi zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne, jakie ustaliliśmy przed meczem, wiedząc, czym Motor może nas zaskoczyć. Cieszę się, że udało nam się odnieść zwycięstwo. Zwłaszcza po jedenastu meczach wyjazdowych bez wygranej i takim spotkaniu, jakie ostatnio przytrafiło się nam w Katowicach z Lechią.

Jacek Gorczyca (bramkarz GKS Katowice): W szatni powiedzieliśmy sobie, że zapominamy o wszystkim, co było. Widać było, że jesteśmy inną drużyną, niż w poprzednich meczach. Graliśmy piłką, stwarzaliśmy sytuacje. W tamtej rundzie przełamaliśmy się na Motorze po serii siedmiu meczów niewygranych i teraz jest tak samo. Po długiej przerwie, bo ostatnio chyba w sierpniu wygraliśmy, wreszcie wracamy szczęśliwi z wyjazdu. Jest super.

Szymon Kapias (obrońca GKS Katowice): Wcześniej często mieliśmy przewagę, ale nie zdobywaliśmy punktów. Brakowało szczęścia i dokładności. Teraz nastawiliśmy się na to, żeby nie stracić bramki, cofnąć się i grać z kontry. Jest to bardzo ważne, że udało się strzelić dwie bramki. Wyjeżdżamy z trzema punktami i długa podróż na pewno będzie wesoła. Cieszę się, że przełamaliśmy złą passę. Pomoże nam to odbudować się psychicznie, bo ostatnio nie było wesoło.

Krzysztof Markowski (obrońca GKS Katowice): Cieszy nas przede wszystkim to, że udało nam się wygrać na wyjeździe, bo nasza niemoc trwała od ładnych paru meczów. Trudno, że kosztem akurat Motoru. Chcieliśmy się włączyć do walki o awans, ale zawaliliśmy sprawę w Stalowej Woli i Turku, gdzie te zespoły były słabsze od nas, a zdobyliśmy z nimi tylko jeden punkt. Gdybyśmy grali tak, jak dzisiaj to mielibyśmy szansę powalczyć. Mam nadzieję, że pozostałe trzy mecze uda nam się wygrać i z twarzą zakończymy sezon.

Damian Sadowski (pomocnik GKS Katowice): Jestem wdzięczny trenerowi za to, że dał mi szansę, ale widać mój brak ogrania w II lidze. To dopiero drugi mecz w podstawowej jedenastce w tej rundzie. Miałem duże strat, niektóre akcje mogłem rozegrać inaczej. Jestem jednak szczęśliwy, że zdobyłem gola i przyczyniłem się do zwycięstwa. W końcu będziemy wracać szczęśliwym autobusem, a już dawno tego nie było.

Ryszard Kuźma (trener Motoru Lublin): Gratuluję gościom zwycięstwa. Moja drużyna przespała I połowę. Wyszliśmy wyraźnie ospali, nie stworzyliśmy żadnej okazji bramkowej. Paradoksalnie to my lepiej zaczęliśmy II połowę. nasza gra była żywsza, ale straciliśmy prostą bramkę i to nas podłamało. Później stworzyliśmy jeszcze sytuacje strzeleckie, ale nie udało się ich wykorzystać.

Łukasz Misztal (obrońca Motoru Lublin): Chcieliśmy zakończyć sezon na jak najwyższym miejscu, a rywal był w naszym zasięgu. Nie udało się zrehabilitować za porażkę 0:4 z jesieni. Tym gorzej, że GKS przełamuje się właśnie na nas. Mi osobiście trochę brakuje sił. Musimy odpocząć, bo już w sobotę mecz ze Śląskiem.

Dawid Ptaszyński (obrońca Motoru Lublin): Mieliśmy krótką przerwę, ale GKS miał przecież tylko o jeden dzień dłuższą. Znów straciliśmy bramkę tuż po przerwie. Nie wiem czy to brak koncentracji, czy nasza nieporadność. Staramy się atakować, ale to rywale wychodzą z kontrą i strzelają bramkę. No cóż, taki jest futbol.

Źródło artykułu: