W 28. kolejce spotkanie Jagiellonii z Ruchem rozstrzygał Piotr Siedlecki z... Warszawy. Wybór sędziego może dziwić. Wszak podopieczni Waldemara Fornalika walczą o miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach z Legią. W piątkowy wieczór arbiter, który na najwyższym szczeblu w całym kwietniu i maju rozstrzygał tylko i wyłącznie mecze z udziałem Niebieskich, wyniku nie wypaczył, ale kilka jego decyzji wzbudziło kontrowersje.
Zwrócił na to uwagę po spotkaniu Fornalik. - Z chęcią przeanalizuję kilka sytuacji z tego meczu. I nie mówię tutaj, że arbiter gwizdał tylko przeciwko nam - stwierdził trener, który m.in. miał pretensje o różne potraktowanie zagrań ręką. W jednym wypadku arbiter nakazał grać dalej, gdy po chwili, po drugiej stronie podyktował rzut wolny.
Sporo kontrowersji wzbudziła sytuacja z 8 minuty, gdy Thiago Cionek łokciem potraktował grającego w specjalnej masce chroniącej twarz Andrzeja Niedzielana. Po zagraniu obrońcy Jagi "Wtorek" zdenerwował się i powiedział arbitrowi co myśli i w efekcie otrzymał żółtą kartkę. Czwartą w sezonie. - On od początku polował na moją głowę - przyznał wzburzony Niedzielan, który po brutalnym wejściu Brazylijczyka musi udać się na prześwietlenie dopiero co wyleczonej twarzy. W tej sytuacji dziwić mógł brak reakcji kartkowej na zagranie Cionka.
Sezon ligowy dobiega końca. Szkoda, że PZPN kolejny raz kontrowersyjnymi decyzjami o sędziowskiej obsadzie wprowadza niepotrzebne domysły i spekulacje.