Jaga wypunktowała Lechię w "meczu na wodzie" - relacja z meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lechia Gdańsk uległa Jagiellonii Białystok 1:2 (1:1) w wieńczącym zmagania 3. kolejki ekstraklasy "meczu na wodzie". Po stojącej na przyzwoitym poziomie pierwszej połowie nad Gdańskiem przeszła ulewa, która nie tylko znacznie opóźniła rozpoczęcie drugiej połowy, ale także zamieniła zieloną murawę przy Traugutta w błotniste bajoro.

Przed meczem z Jagiellonią priorytetem Lechii było zdobycie pierwszego w tym sezonie kompletu punktów. Gdańszczanie w pierwszych kolejkach sezonu zanotowali bowiem dwa remisy i na gwałt potrzebowali zwycięstwa w starciu z drużyną ze stolicy Podlasia. Pierwsze fragmenty gry wcale na to nie wskazywały. Wręcz przeciwnie, prym na boisku wiedli białostoczanie, a Lechia przyczajona na własnej połowie czekała na okazje do kontrataku.

Pierwszą groźną akcję gdańszczanie przeprowadzili w 22 minucie gry. Wówczas po rzucie rożnym najpierw na bramkę Jagi uderzał Damian Szuprytowski, a po chwili dobijał Krzysztof Bąk, ale dwukrotnie na wysokości zadania stanął Grzegorz Sandomierski. Golkiper białostockiej drużyny bezradny był trzy minuty później po składnej akcji gospodarzy.

Po zagraniu Pawła Buzały z prawego skrzydła piłka wpadła wprost pod nogi Ivansa Lukjanovsa, który krótko zgrał futbolówkę do nabiegającego Pawła Nowaka, który mierzonym strzałem lewą nogą nie dał Sandomierskiemu szans na skuteczną interwencję. Po stracie bramki Jaga rzuciła się do odrabiania strat i była bliska celu kilkadziesiąt sekund później, kiedy po strzale Tomasza Frankowskiego Lechię od straty bramki ofiarną interwencją uchronił Bąk.

Mimo usilnych starań Lechii nie udało się dowieźć prowadzenia do przerwy. W 38 minucie po strzale z dystansu Marcina Burkhardta z ok. 35 metrów piłka zatrzymała się jeszcze na poprzeczce, ale trzy minuty później przy Traugutta było już 1:1. Na 30. metrze od bramki gospodarzy piłkę przejął Tomasz Kupisz, przebiegł z futbolówką kilka metrów i uderzył potężnie prawą nogą ściągając pajęczynę z okienka bramki strzeżonej przez Pawła Kapsę.

Wydawało się, że po dobrej pierwszej połowie druga odsłona spotkania może przynieść kolejne efektowne akcje i piękne bramki z obu stron. Głównym reżyserem drugiej części gry stała się jednak pogoda. W przerwie nad Gdańskiem przeszła potężna ulewa, która nie tylko opóźniła wznowienie gry i zamieniła boisko w grząsko-błotniste bajoro, ale przez moment postawiła pod dużym znakiem zapytania sens jej rozgrywania w anomalnych warunkach.

Ostatecznie po naradzie sędziego, obserwatowa i szkoleniowców obu drużyn grę wznowiono, ale futbolu wydarzenia na boisku niczym nie przypominały. W grze z obu stron było mnóstwo przypadkowości, akcji podbramkowych było jak na lekarstwo. Spotkanie za to się zaostrzyło i sędzia raz za razem musiał wyciągać żółte karki by utemperować krewkie charaktery zawodników obu drużyn.

Na fatalnej nawierzchni lepiej odnaleźli się goście, którzy w końcowych minutach spotkania przeprowadzili dwie akcje ofensywne, z których jedna zakończyła się trafieniem na wagę trzech punktów. Najpierw, w 81 minucie gry w sytuacji sam na sam Kapsa wyłuskał piłkę spod nóg Burkhardta parując futbolówkę na korner, ale chwilę później bramkarz Lechii musiał już wyciągać piłkę z siatki. Burkhardt zagrał z narożnika boiska do ustawionego przed linią pola karnego Kupisza, ten płasko wrzucił piłkę w pole karne, gdzie w ogromnym zamieszaniu do siatki zdołał wepchnąć futbolówkę Andrius Skerla.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:1)

1:0 - Nowak 25'

1:1 - Kupisz 41'

1:2 - Skerla 82'

Składy:

Lechia Gdańsk: Kapsa - Deleu, Kozans, Bąk, Andruskevicius, Pietrowski, Surma, Szuprytowski (67' Wiśniewski), Nowak (84' Bajić), Lukjanovs, Buzała (70' Dawidowski).

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Cionek, Lato, Grosicki (72' Makuszewski), Hermes, Kascelan, Kupisz (90+2' Grzyb), Burkhardt, Frankowski (69' Trytko).

Żółte kartki: Andruskevicius, Nowak, Deleu (Lechia) - Kascelan, Cionek, Sandomierski, Trytko (Jagiellonia).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 4500.

Ocena gry Lechii - 2: Gdańszczanie niczym nie zaskoczyli Jagiellonii. Po pierwszym trafieniu zamiast pójść za ciosem i przypieczętować zwycięstwo zbyt łatwo dali się zepchnąć do defensywy, co zaowocowało dwoma trafieniami rywala.

Ocena gry Jagiellonii - +3: Jaga nie zwalnia tempa. Białostoczanie nie załamali się po straconej bramce, wzięli się do roboty i szybko odrobili straty. W drugiej połowie wykazali się większym sprytem i w ciężkich warunkach zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa.

Źródło artykułu: