Przed debiutanckim występem z Polonią Bytom, holenderski szkoleniowiec miał zaledwie cztery dni na poznanie drużyny. Jak sam mówił, to zbyt mało czasu, by odcisnąć piętno na piłkarzach. Postawił więc na tych samych zawodników, którzy wcześniej grali pod wodzą Tomasza Kulawika i nie zmieniał systemu gry. Wiślacy zwyciężyli 2:1, ale ich gra pozostawiała wiele do życzenia.
Teraz dzięki dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej Maaskant mógł wprowadzić swoje zasady nie tylko w szatni, ale przede wszystkim na boisku. W czasie spotkań kontrolnych z Resovią i Koszarawą Żywiec szkoleniowiec próbował nowego systemu gry: 4-3-3, a także zintensyfikował codzienne zajęcia. Narzeka jednak na to, że nie mógł szlifować gry obronnej, ponieważ na zgrupowaniach swoich reprezentacji przebywali podstawowi do tej pory defensorzy: - Nie mieliśmy jak pracować nad grą obrony, skoro nie było z nami Czikosza i Bunozy. Teraz doszła do tego kontuzja Piotra Brożka. Na miejscu był Cleber, ale na niego nigdy nie narzekałem. Spisywał się dobrze.
Wobec wspomnianego urazu Piotra Brożka, trener Wisły ma spory problem z obsadą lewej strony obrony. Może tam wystąpić Gordan Bunoza, ale z ostatnich treningów wynika, że zagra tam Dragan Paljić. Dla niemieckiego skrzydłowego będzie to pierwszy w karierze występ na tej pozycji. - Mamy problem w obronie? To zaatakujemy - kwituje Maaskant, który zamierza postawić w pierwszym składzie na czterech nominalnych napastników: ustawionych w drugiej linii Rafała Boguskiego, Andresa Riosa i Macieja Żurawskiego oraz wysuniętego na szpicy Pawła Brożka.
Co opiekun wicemistrzów Polski sądzi o piątkowym rywalu? - Widziałem ich mecz z Lechem i byłem pod wrażeniem ich gry. To dobrze zorganizowana drużyna z kilkoma indywidualnościami. Ten zespół chce walczyć o punkty. Dobrze przemieszczają się w środku pola, mają szybkich skrzydłowych i inteligentnego napastnika. Widziałem jednak odpowiednią ilość szans na to, żeby ich pokonać. Będziemy inteligentni - mówi Holender.