Trudny czas dla nas, ale musimy się trzymać razem do końca - rozmowa z Amirem Spahicem, obrońcą Śląska Wrocław

Amir Spahić w tym sezonie nie zawodzi. Od początku rozgrywek obrońca Śląska Wrocław pokazuje się z dobrej strony. Jego klub przegrał już jednak trzy mecze z rzędu, a on sam nie wie, dlaczego tak się dzieje. Spahić wypowiedział się także o Lechu Poznań

Artur Długosz: Kolejny raz piłkarzom Śląska Wrocław nie udało się wygrać...

Amir Spahić: Naprawdę nie wiem co się dzieje. Zagraliśmy dobry mecz, pokazaliśmy że potrafimy grać w piłkę nożną. Nie brakuje nam siły. Nie wiem co się stało z Lechią, ale to już minęło. Idziemy do przodu i czekają nas kolejne spotkania. Musimy popracować, żeby wygrać na wyjazdach jeden, dwa mecze. Przed nami jeszcze Puchar Polski. Będzie ciężko. Trudny czas dla nas, ale musimy się trzymać razem do końca.

Lech nie stworzył wielu okazji strzeleckich, a gole zdobył po waszych błędach. Najpierw rzut wolny, a potem ta sytuacja przy drugiej bramce.

- Tak, ale to było bardzo dobre uderzenie Sławomira Peszki z rzutu wolnego. Ta piłka tak trochę dziwnie poleciała. Szkoda tej pierwszej bramki. Po stracie gola zagraliśmy lepiej niż Lech. Dużo sytuacji mieliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce. To jest piłka, tak się zdarza.

Dobrze gracie w środku pola, ale brakuje wam sytuacji strzeleckich, które moglibyście zamienić na bramkę.

- Tak, na pewno. Dobrze gramy w środku, to widać. Nie udaje nam się strzelić bramki. W spotkaniu z Lechem Poznań gola zdobyliśmy z rzutu karnego. Mamy dużo sytuacji, ale nie wiem, albo szczęścia nie mamy, albo czegoś nam brakuje - jednej, dwóch bramek, żebyśmy wygrali mecz.

Brakuje wam zwycięskiego spotkania na przełamanie i wtedy będzie już łatwiej?

- Nie wiem naprawdę. Teraz bardzo trudno wyjaśnić co nam brakuje. Musimy iść dalej, taka jest piłka nożna. Nie wyszło w sobotę, a musimy prosto dalej grać w piłkę.

Znowu pojawią się głosy, że trzeba zmienić trenera Ryszarda Tarasiewicza i zatrudnić innego szkoleniowca.

- To nie jest moja sprawa. Uważam, że jest on dobrym trenerem, ale tu są ludzie, którzy o wszystkim decydują. Moja praca jest na boisku i ja zadania mam od trenera. To zawsze tak będzie.

Lech zagra teraz z Juventusem Turyn. Może we Włoszech osiągnąć jakiś dobry wynik?

- Nie wiem. We Wrocławiu na stadionie chyba byli przedstawiciele Juventusu i oglądali ten mecz. Wszyscy wiemy kto to jest Juventus, a kto to jest Lech. Kolejorz jest mistrzem Polski, ale Juventus... jest jedną z najlepszych europejskich drużyn. Dlaczego jednak nie? Muszą się starać, spróbować. Zobaczymy co będzie. Jeżeli będzie czas, to bym pogadał ze Stilicem, żeby załatwił bilety na Manchester City albo coś i pojechał tam, i zobaczył jedną z najlepszych angielskich drużyn.

A do Turynu się nie wybierasz?

- Nie no jak (śmiech). Tu mam dużo pracy.

A nie dostaniesz wolnego?

- Nie, nie, nie. Jeżeli okaże się, że jest szansa pojechać do Poznania na Manchester City, to na pewno się wybiorę. Popatrzeć jak oni wyglądają.

Manchester City to twój ulubiony klub za granicą?

- Nie, ja lubię Liverpool.

Wracając do Śląska. Przed wami cztery mecze wyjazdowe, trudno będzie o punkty.

- To jest trudny czas dla nas, ale musimy się trzymać razem tak jak już mówiłem. Myślę, że będzie dobrze. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Postaramy się na wyjazdach dobrze zaprezentować. Myślę, że punkty będą. Muszą być. To jest na pewno trudny czas, trzy mecze na wyjeździe i puchar, ale później będziemy grać trzy spotkania u siebie. To też jest duża szansa. Trzeba spróbować na wyjazdach jakiś punkt zrobić i będzie w porządku.

Jesteś teraz w bardzo dobrej formie. Nie dostajesz już ofert zmiany klubu?

- Jeszcze nie myślałem o tym. Jeżeli już to, to samo przyjdzie. Nie chcę się o tym zastanawiać, muszę utrzymywać taką formę, żeby też pojawiły się jakieś oferty. Naprawdę nie myślałem w ogóle o tym.

Komentarze (0)