Jeszcze przed spotkaniem wszystkich zaskoczył dobór piłkarzy dokonany przez Macieja Skorżę, który tym razem postawił tylko na czterech pomocników, za to wystawił w pierwszym składzie Takesura Chinyamę oraz Michała Kucharczyka, czyli dwóch napastników.
Lekką przewagę na samym początku spotkania osiągnął Lech i już w 7. minucie Artjoms Rudnevs groźnie uderzał na bramkę Marijana Antolovicia, po zgraniu piłki przez Marcina Kikuta. Dwie minuty później było już jednak 1:0. Po dośrodkowaniu w pole karne Legii Dickson Choto wybił ją, a Siergiej Kryvets uderzył po długim słupku pokonując Antolovicia.
W dalszej części meczu gra się wyrównała i obie drużyny atakowały, jednak pewniej w ofensywie grali Lechici i groźniej oraz częściej strzelali na bramkę niepewnie broniącego bramkarza stołecznej drużyny. Legia za wolno przesuwała się, przeprowadzając akcje ofensywne, gdzie często Ivica Vrdoljak, defensywny pomocnik, rozpoczynając akcję był pierwszym piłkarzem Wojskowych za napastnikiem, natomiast dziewięciu pozostałych graczy stało na swojej połowie.
W 30. minucie z groźną kontrą wyszedł Kolejorz, jednak w sytuacji sam na sam spudłował Semir Stilic. Kilka minut później w podobnej sytuacji znalazł się Sławomir Peszko i również nie trafił w bramkę. Lech z łatwością wchodził w pole karne gospodarzy, w składzie których swej roli nie spełniał Ariel Borysiuk, odpowiedzialny na grę tuż przed linią obrony.
W 38. minucie pierwszy celny strzał na bramkę Lecha oddali Legioniści. Autorem uderzenia był młody Kucharczyk, który otrzymał piłkę od Manu i będąc w sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem pokonał bramkarza Kolejorza. Tuż przed przerwą drugą żółtą, a zarazem czerwoną kartkę z własnej głupoty otrzymał Maciej Rybus, który niedaleko bramki gości ręką przed dalszym biegiem powstrzymał Kikuta.
Tuż przed rozpoczęciem kolejnej połowy spotkania, po powrocie na ławkę rezerwowych sędzia Mirosław Górecki usunął trenera Skorżę na trybuny. Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w pierwszych 10. minutach gry oddali dwa strzały zza pola karnego Lecha. Piłkarze z Łazienkowskiej grali agresywniej i byli bardziej skoncentrowani, a brak jednego gracza w składzie nie był widoczny.
W 69. minucie groźnie na bramkę Legii uderzał Peszko, jednak piłka wylądowała na bocznej siatce. Minutę wcześniej w światło bramki gości strzelił Mirosław Radović, jednak Buric nie miał problemu z obroną strzału. W 70. minucie z boiska z powodu kontuzji zejść musiał Choto, a zastąpił go Artur Jędrzejczyk. Minutę później padł gol dla Lecha, jednak sędzia wcześniej odgwizdał spalonego.
W 80. minucie idealną sytuację mieli Legioniści, gdy Tomasz Kiełbowicz uderzył w słupek, a piłkę dobijał Inaki Astiz, jednak trafił w boczną siatkę. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Legia, po dośrodkowaniu w pole karne Lecha i uderzeniu głową Bruno Mezengi wyszła na prowadzenie.
Legia Warszawa - Lech Poznań 2:1 (1:1)
0:1 - Kryvets 9’
1:1 - Kucharczyk 38’
2:1 - Mezenga 88’
Składy:
Legia Warszawa: Antolović - Rzeźniczak, Kiełbowicz, Choto (Jędrzejczyk 70’), Astiz, Vrdoljak, Borysiuk, Rybus, Manu, Kucharczyk (Radović 63’), chinyamy (Mezenga 80’)
Lech Poznań: Buric - Arboleda, Bosacki, Kikut (Wilk 65’), Henriquez, Peszko, Stilic (Artur Wichniarek 77’), Injac, Wojtkowiak (Kiełb 86’), Kryvets, Rudnevs
Żółte kartki: Kiełbowicz, Vrdoljak, Antolović (Legia), Arboleda (Lech)
Czerwone kartki: Rybus (Legia) / za drugą żółtą/
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów: 22300
Ocena Legii: 4,5 - Wojskowi, zwłaszcza w drugiej połowie pokazali, że gra bez jednego piłkarza nie stanowi dla nich problemu, gdy się zmobilizują. W pierwszej połowie styl gry nie zachwycał, ale nie każdy potrafi odrobić stratę bramki z Lechem i wyjść na prowadzenie.
Ocena Lecha: 4,0 - Lech miał lepszą pierwszą połowę niż Legia, jednak dwie niewykorzystane sytuacje zemściły się na piłkarzach z Poznania. W drugiej połowie okazali się jednak bezradni.