Pomorskie fatum ciąży nad Górnikiem?

Mimo to, że Górnik jechał do Gdańska jako wicelider tabeli ekstraklasy został rozgromiony przez Lechię aż 5:1 (2:1). Zabrzanie zagrali najsłabsze spotkanie w tym sezonie i byli drużyną zdecydowanie słabszą. Po klęsce Trójkolorowych przy Traugutta znów pojawił się wątek pomorskiego fatum, jakie ciąży nad śląską drużyną.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik na starcie sezonu prezentował dobrą formę i dość niespodziewanie wskoczył na podium ekstraklasy. Z siedmiu dotychczasowych spotkań zabrzanie wygrali cztery, doznając trzech porażek.

O ile stratę punktów z Polonią Warszawa na inaugurację rozgrywek beniaminek mógł się liczyć już przed startem sezonu, o tyle klęski z Arką Gdynia i Lechią Gdańsk ciężko wytłumaczyć. Tym bardziej, że na wyjazdach podopieczni trenera Adama Nawałki prezentują jak na razie przyzwoitą formę.

Po tęgim laniu, jakie w sobotę sprawiła Górnikowi Lechia wśród fanów klubu z Roosevelta znowu rozpoczęło się gorączkowe przeglądanie statystyk. Te, jak się okazuje, są dosyć zastanawiające. Bez względu bowiem na formę, sytuację kadrową i lokatę w tabeli, zabrzanie na Pomorzu notorycznie tracą punkty i nie potrafią wygrać od blisko 30 lat!

Arkę na jej terenie śląska drużyna po raz ostatni pokonał w sezonie 1981/82, zaś Lechię nieco później, bo w sezonie 1985/86, czyli kolejno od 28 i 25 lat temu.

Czy nad Górnikiem ciąży pomorskie fatum? - Odkąd pamiętam zawsze na Pomorzu grało nam się ciężko. Daleka podróż i grający siłowy futbol przeciwnik były dla nas często przeszkodą nie do przezwyciężenia. Sobotnie spotkanie oglądałem w domu i muszę przyznać, że byłem bardzo rozczarowany postawą drużyny. To nie był Górnik z pierwszych meczów tego sezonu - przyznał legendarny obrońca zabrzan, Stanisław Oślizło.

Mit ten może nieco burzyć zeszłosezonowe zwycięstwo Trójkolorowych nad Pogonią w Szczecinie (3:1), ale warto nadmienić, że w tym przypadku odległość od Bałtyku jest znaczna, a mecz nie toczył się na szczeblu ekstraklasy.

Realia z kolei pokazują, że im bliżej wybrzeża, tym Górnik ma bardziej pod górkę. Kiedy bowiem zabrzanom w tym samym sezonie przyszło mierzyć się z przeciętną Flotą Świnoujście śląska drużyna przywiozła z dalekiego wyjazdu bardzo cenny - i co warte uwagi - szczęśliwy punkt. Świnoujścianie bowiem przez całe spotkanie przeważali i byli bliżsi zwycięstwa.

Do całego zamieszania z dystansem podchodzi szkoleniowiec Górnika. - Statystyki są ważną częścią futbolu i frajdą dla kibiców i dziennikarzy, ale realia dyktuje boisko. W Gdańsku byliśmy drużyną zdecydowanie słabszą i przegraliśmy. Najważniejsze jest teraz to, by z tej porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski i w kolejnych spotkaniach nie powielać błędów - uważa Nawałka.

Na pocieszenie zabrzańskim fanom wystarczy przypomnieć, ze w rundzie wiosennej Arka i Lechia zagoszczą przy Roosevelta, a w Zabrzu Górnikowi z drużynami z Pomorza idzie zdecydowanie lepiej.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×