Niebieska eRka przemknęła po Pasach - relacja z meczu Cracovia - Ruch Chorzów

Trwa chorzowska klątwa Cracovii. Pasy nie potrafią pokonać Ruchu już od 6 pojedynków. Tym razem Niebiescy po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonali krakowian w ramach 9. kolejki ekstraklasy na ich terenie 3:2. Ekipa Rafała Ulatowskiego z tylko 4 punktami na koncie grzęźnie na dnie ligowej tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Pasy ostatni raz pokonały Ruch 4 sierpnia 2007 roku 1:0 po bramce Dariusza Pawlusińskiego. Później 14-krotni mistrzowie Polski 4 razy wygrali z krakowianami, a jeden mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W rundzie wiosennej minionego sezonu Niebiescy wręcz zdeklasowali Cracovię na Suchych Stawach, wygrywając 4:1. Krakowianie przed niedzielnym meczem pałali więc żądzą rewanżu, co było widoczne od początku spotkania.

Rafał Ulatowski po raz pierwszy zdecydował się na odwrócenie trójkąta pomocników i wobec absencji kapitana, Arkadiusza Radomskiego rolę jedynego defensywnego pomocnika pełnił Sławomir Szeliga, a dwoma ofensywnymi byli Mateusz Klich i Aleksandr Suworow. O ile ten pierwszy często był pod grą, to Mołdawianin był kompletnie niewidoczny i trener już w przerwie zastąpił go Dariuszem Pawlusińskim. Do składu Ruchu po dwóch meczach przerwy wrócił natomiast Gabor Straka.

Cracovia była stroną przeważającą, ale goręcej było pod jej bramką. Na pierwszy celny strzał z obu stron czekać trzeba było do 18. minuty. Wtedy to Szeliga uderzył z ok. 25 metrów, a Matko Perdijić ostrożnie wypiąstkował piłkę poza światło swojej bramki. Chwilę później chorwacki bramkarz Ruchu świetnie interweniował po strzale głową Bartosza Ślusarskiego. W odpowiedzi Maciej Sadlok ładnie minął Suworowa oraz Szeligę i uderzeniem prawą nogą sprzed "16" zmusił Cabaja do największego wysiłku. Za moment kapitalną kontrę wyprowadził Ślusarski, ale kiedy znalazł się polu karnym Ruchu, w ostatniej chwili zablokował go Sadlok.

Wreszcie w 42. minucie chorzowianie długo rozgrywali akcję pod polem karnym Cracovii. W końcu Sadlok znalazł na lewej stronie trochę miejsca i prawą nogą posłał w pole karne dośrodkowanie dochodzące do bramki Cabaja. Tam kryjący Macieja Jankowskiego Marek Wasiluk zostawił piłkę Cabajowi, który... nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji i jedynie wzrokiem odprowadził wpadającą do jego bramki piłkę. - Uznałem, że ta piłka nie sprawi problemów Marcinowi - mówił po meczu Wasiluk. - Myślałem, że Marek ją wybije. Nie zdążyłem zareagować przez poślizgnięcie - komentował z kolei golkiper Pasów. Dla Sadloka to pierwsze ligowe trafienie w barwach Ruchu.

Przed wznowieniem gry po stracie bramki Rafał Ulatowski musiał dokonać pierwszej zmiany - kontuzjowanego Radosława Matusiaka zastąpił Bartłomiej Dudzic. Kilkadziesiąt sekund później Ruch wyprowadził drugi cios. Z prawej strony przed bramkę Cracovii piłkę dograł Krzysztof Nykiel. Nie przeciął jej lotu Marian Jarabica, Łukasz Janoszka wyblokował Piotra Polczaka i pozostawiony bez opieki Maciej Jankowski

Cracovia złapała kontakt 10 minut po przerwie. Po dośrodkowaniu Mierzejewskiego Perdijić odbił piłkę przed swoją bramkę, gdzie doskoczył do niej Saidi Ntibazonkiza. Uderzona przez niego piłka odbiła się jeszcze od Dudzica i zmyliła golkipera Ruchu. Zamiast kolejnych ataków gospodarzy, kibice zobaczyli bramkę dla Ruchu. Z prawej strony w pole bramkowe Cabaja zagrał Wojciech Grzyb. Bramkarz Pasów odbił piłkę przed siebie, a w bramce przy bierności stoperów Cracovii umieścił ją Janoszka. Cracovia stać było tylko jeszcze na jedną bramkę autorstwa Mierzejewskiego. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i strzale Mariusza Sachy sprzed pola karnego, piłka ugrzęzła przed bramką Perdijicia. Najszybciej w nowej sytuacji odnalazł się Mierzejewski i przedłużył nadzieje Cracovii chociaż na remis. W doliczonym czasie gry do sytuacji strzeleckiej po dośrodkowaniu Klicha doszedł jeszcze Jarabica, ale uderzył nad poprzeczką bramki Ruchu.

Prowadzący zawody Hubert Siejewicz podjął dwie kontrowersyjne decyzje. W pierwszej połowie nie zauważył, jak we własnym polu karnym ręką zagrał Marek Wasiluk, a w drugiej części gry nie zdecydował się odgwizdać rzutu karnego po faulu Rafała Grodzickiego na Ntibazonkizie.

To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Ruchu od 27 marca tego roku i wygranej z... Cracovią na Suchych Stawach właśnie. W kolejnych meczach poza Cichą chorzowianie w ciągu pół roku zdobyli zaledwie 2 punkty. - To był nasz dobry mecz. Dobry, bo w końcu wygraliśmy na wyjeździe - mówił Waldemar Fornalik. Pasy z kolei po trzech meczach bez porażki i bez straconej bramki (wygrana z GKP Gorzów Wielkopolski i Arką Gdynia oraz remis z Zagłębiem Lubin) znów zostają bez zdobyczy punktowej i znów nawiedzają ją stare demony. - Co dośrodkowanie w nasze pole karne, to śmierdzi bramką. To jest tragedia - przyznał gorzko Marcin Cabaj. - Trzy ostatnie mecze mogły oznaczą krok w dobrą stronę. Tymczasem okazało się, że jesteśmy w punkcie wyjścia, jeśli chodzi o grę defensywną - podsumował Ulatowski.

***

Cracovia - Ruch Chorzów 2:3 (0:2)

0:1 - Sadlok 42'

0:2 - Jankowski 45'

1:2 - Ntibazonkiza 55'

1:3 - Janoszka 66'

2:3 - Mierzejewski 83'

Składy:

Cracovia: Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Jarabica, Wasiluk - Szeliga, Klich, Suworow (46' Pawlusiński) - Ślusarski (74' Sacha), Matusiak (43' Dudzic), Ntibazonkiza

Ruch Chorzów: Perdijić - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb, Pulkowski (90+2' Lisowski), Malinowski, Straka, Janoszka (87' Zając) - Jankowski (80' Piech).

Żółte kartki: Klich, Szeliga (Cracovia) oraz Grodzicki, Pulkowski, Piech (Ruch Chorzów)

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 10 000

Oceny drużyn:

Cracovia: 2.5 - Wróciły demony Cracovii. Podopieczni Rafała Ulatowskiego znów popełnili w defensywie koszmarne błędy, których nie udało się wyeliminować nie tylko "Uli", ale i jego poprzednikom - Orestowi Lenczykowi i Arturowi Płatkowi. Na malutki plus można zapisać Pasom to, że do końca goniły wynik, co w ostatnich miesiącach nie było takie oczywiste...

Ruch Chorzów: 3.5 - W pierwszej połowie Ruch nie grał lepiej od Cracovii, ale na przerwę schodził z dwubramkowym prowadzeniem. Po przerwie Niebiescy przetrzymali ataki rywali i "dowieźli" prowadzenie do końcowego gwizdka. To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Ruchu od 27 marca.

Źródło artykułu: