Powrót Bruno na stare śmieci

Bruno Coutinho Martins latem tego roku przeniósł się z Jagiellonii Białystok do Polonii Warszawa za około 180 tysięcy euro. Brazylijczyk w piątek zagrał po raz pierwszy przeciwko żółto-czerwonym i po meczu nie był w najlepszym nastroju, gdyż Czarne Koszule musiały uznać wyższość lidera z Podlasia.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

- Oczywiście, że nie było lekko grać przeciwko Jagiellonii, są przecież liderem. W Białymstoku gra się ciężko, w tamtym sezonie - kiedy tu występowałem - przegraliśmy tylko jeden mecz - z Lechem Poznań. Po raz kolejny Jaga jest górą. Musimy wrócić do Warszawy, w dalszym ciągu ciężko pracować i czekać na następny mecz, by zdobyć punkty. Liczę na naszą lepszą grę w kolejnych meczach - przyznał Bruno.

Wydawało się, że Polonia zdoła wywieźć z Białegostoku punkt, ale dał o sobie znać "ten co zawsze", czyli Tomasz Frankowski. - Taka jest piłka. Czasami pracujesz ciężko, stwarzasz sytuacje do zdobycia bramki, a kiedy jej nie zdobywasz może powstać problem. W 86. minucie "Franek" strzelił swoją kolejną bramkę. Znamy go, wiemy jak gra i na co go stać, a mimo to nie udało się nam go upilnować - żałował 24-letni pomocnik Polonii.

Bruno z Jagiellonią w ubiegłym sezonie zdobył Puchar Polski, co jest największym sukcesem białostockiego klubu. - Białystok wspominam dobrze. Byłem tu przez ostatnie dwa i pół roku, wiem wszystko o tym mieście. Zostawiłem tu swoich znajomych, tych z Ameryki Południowej, ale także i tych z Polski. Niektórym fanom się nie podoba, że przyjechałem tu w barwach innego klubu, ale taka jest piłka - zauważył Bruno. - Jedyne czego oczekiwałem po przyjeździe tutaj to szacunku. Ja szanuję ludzi związanych z Jagiellonią, także kibiców - miałem z nimi dobre relacje, dlatego mam nadzieję, że oni także mnie szanują cały czas, bo gdy grałem w barwach Jagi, dawałem z siebie wszystko - dodał.

Po meczu można było dostrzec Michała Probierza rozmawiającego z Brazylijczykiem, który - jak sam powiedział - chciał podziękować i pogratulować trenerowi żółto-czerwonych. - On jest znaczącą osobą w moim piłkarskim rozwoju w Polsce. Rozmawialiśmy o samych dobrych rzeczach, jeszcze raz chciałem mu podziękować za zaufanie jakim mnie obdarzył, oraz wiarę w wykonywaną przeze mnie pracę. Oczywiście pogratulowałem mu zwycięstwa, bo być może spotkały się dwie najlepsze drużyny w Polsce.

Do dyspozycji swoich byłych kolegów z drużyny wychowanek Gremio Porto Alegre odniósł się następująco: - Mają dobrą drużynę, dobrego trenera, który kontroluje poczynania całej grupy. Każdy pracuje najlepiej jak może. Najważniejsze, że wygrywają i cóż mogę więcej powiedzieć: Powodzenia - zakończył polskim akcentem Bruno.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×