Wymęczone zwycięstwo faworyta - relacja z meczu Piast Gliwice - Kolejarz Stróże

Nie było niespodzianki w sobotnim starciu Piasta Gliwice z Kolejarzem Stróże, ale beniaminek sprawił naprawdę sporo problemów faworyzowanym gliwiczanom. Niebiesko-czerwoni rozegrali słabe zawody i gdyby nie wygrali, na pewno nie mogliby mówić o pechu. Tego dnia to do nich uśmiechnęła się zmienna Fortuna.

Miała być rehabilitacja za bolesną wpadkę z Radzionkowa, ale pierwsza połowa meczu nie wskazywała na to, że Piast wygra to spotkanie. Podopieczni Marcina Brosza, zestawieni nieco eksperymentalnie, zagrali bardzo słabo i mogą mówić o sporym szczęściu, że nie stracili bramki. Ku zaskoczeniu kibiców niebiesko-czerwonych to goście dyktowali warunki na boisku i mogli objąć prowadzenie.

W 17. minucie Jakuba Szmatułę próbował zaskoczyć Bartłomiej Socha, ale golkiper Piasta był na posterunku. Sześć minut później numer jeden gliwickiego zespołu popisał się kapitalną interwencją po strzale Tomasza Ciećki. Gra gospodarzy uległa nieznacznej poprawie po wejściu na murawę Bartosza Iwana, który zmienił zupełnie niewidocznego Romana Maciejaka. Nie przełożyło się to jednak na bramkowe sytuacje. W samej końcówce pierwszej części gry ponownie bliski szczęścia był Kolejarz .Socha w idealnej sytuacji chybił jednak celu.

Pierwsze minuty po zmianie stron nadal należały do gości. W 52. do pustej bramki nie trafił jednak Mariusz Mężyk. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą beniaminek boleśnie przekonał się pięć minut później. Wtedy to w zasadzie pierwszą dobrą akcję w tym spotkaniu przeprowadzili piłkarze Piasta. Jakub Biskup dobrze wypatrzył Jakuba Smektałę, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Marcinowi Zarychcie. Gliwiczanie wyszli na prowadzenie, ale z przebiegu gry na tę bramkę w ogóle nie zasłużyli.

Strzelony gol dodał skrzydeł gospodarzom. Po chwili było już 2:0. Marcin Pietroń wrzucił piłkę w pole karne, a bramkarz Kolejarza przepuścił ją… między nogami! Przyjezdni byli w szoku. Długo przeważali w starciu z faworyzowanym Piastem, ale sześć fatalnych minut przekreśliło ich szanse na wywiezienie z Wodzisławia Śląskiego korzystnego wyniku.

Mimo prób obu ekip rezultat spotkania zmianie już nie uległ. Piast wygrał zgodnie z planem, ale styl, w jakim sięgnął po komplet oczek, pozostawia wiele do życzenia.

Piast Gliwice - Kolejarz Stróże 2:0 (0:0)

1:0 - Smektała 57'

2:0 - Pietroń 64'

Składy:

Piast Gliwice: Szmatuła - Buryan, Klepczyński, Krzycki, Szary, Smektała, Sielewski, Biskup, Pietroń (68' Kaszowski), Maciejak (32' Iwan), Maycon (54' Gamla).

Kolejarz Stróże: Zarychta - Cichy, Księżyc, Radwański, Szufryn, Lipiecki, Gryźlak, Ciećko (77' Stefanik), Socha, Madejski, Mężyk (64' Broź).

Żółte kartki: Pietroń, Gamla (Piast) oraz Szufryn, Lipiecki (Kolejarz).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: