Robert Maaskant przed meczem ściągał presję ze swoich zawodników i mówił, że faworytem starcia będą goście ze stolicy. Jednak od początku spotkania to wiślacy rzucili się do ataku. W 1. minucie gry piłka po strzale z dystansu Tomasa Jirsaka zatrzymała się na górnej siatce bramki Legii, a po chwili Paweł Brożek wygrał pojedynek biegowy z Marcinem Komorowskim i z kilku metrów uderzył minimalnie niecelnie. Legia odpowiedziała dobrze rozegranym stałym fragmentem gry, po którym Komorowski głową uderzył tuż obok słupka bramki Mariusza Pawełka.
Po kolejnej akcji Wojskowych golkiper Wisły musiał już interweniować. Gospodarze długo rozgrywali atak pozycyjny, by po błędzie Gordana Bunozy piłkę przejął Ariel Borysiuk. Młody pomocnik Legii przekazał ją Miroslavowi Radoviciowi, który momentalnie wypuścił w uliczkę Manu. Bardzo szybki Portugalczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z Pawełkiem, ale ten znakomicie obronił jego uderzenie. Po chwili po dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza głową strzelał Michał Kucharczyk, ale i tym razem "Mario" był na posterunku. Okres gry, w którym Legia była bliżej wyjścia na prowadzenie zamknął się po kolejnej okazji strzeleckiej Komorowskiego, który po raz drugi minimalnie spudłował.
Po kwadransie gry wiślacy odzyskali kontrolę nad spotkaniem, ale długo nie potrafili zagrozić bramce Konstantyna Machnowskija. Najbliżej pokonania Ukraińca byli dopiero w 37. minucie Łukasz Garguła i Andraż Kirm, ale golkiper Legii dwukrotnie wypiąstkował ich strzały z obrębu pola karnego. Wreszcie w 40. minucie piłkę na prawym skrzydle otrzymał Tomas Jirsak i na wysokości pola karnego znakomicie dośrodkował do Pawła Brożka. Ten w dość ekwilibrystyczny sposób wpakował piłkę do siatki Legii i dał Białej Gwieździe prowadzenie. - Podanie, jak podanie, ale wykończenie Pawła - masakra - mówił po końcowym gwizdku pełen uznania dla partnera czeski pomocnik Wisły.
Bramka "do szatni" mogła podłamać legionistów, ale kulminacyjny moment spotkania nastąpił tuż po przerwie. Wtedy po szybko rozegranej akcji przed polem karnym gości Paweł Brożek zagrał do Patryka Małeckiego, a ten płaskim strzałem pokonał Machnowskija. W odpowiedzi na uderzenie z dystansu zdecydował się Borysiuk i Pawełek z problemami sparował piłkę poza światło bramki. W 60. minucie było już po meczu. Po wątpliwym faulu Machnowskija na Kirmie sędzia Dawid Piasecki podyktował "11" dla Wisły, którą na gola pewnie zamienił Paweł Brożek.
Efektowne zwycięstwo Białej Gwiazdy przypieczętował Cezary Wilk. Pomocnik Wisły ustalił wynik spotkania, dobijając strzał Patryka Małeckiego. Warto zaznaczyć, że "Mały" przeprowadził w tej sytuacji solową akcję przez połowę rywali. W końcówce Legia dążyła do zdobycia honorowego trafienia, ale nie potrafiła pokonać naprawdę dobrze dysponowanego Pawełka.
- Dla mnie to bardzo bolesna porażka. Pierwszy gol padł w najmniej spodziewanym momencie. Potem wystarczyło kilkanaście minut gry Wisły, dwie kolejne bramki i można powiedzieć, że było po meczu - mówił gorzko po spotkaniu trener Legii, Maciej Skorża, dla którego powrót na Reymonta 22 nie wypadł okazale. Krzepiące dla szkoleniowca Legii może być to, że kibice Białej Gwiazdy przywitali go naprawdę ciepło i podjęcia pracy przy Łazienkowskiej 3 nie pojmują w kategoriach zdrady.
Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0 (1:0)
1:0 - Paweł Brożek 40'
2:0 - Małecki 50'
3:0 - Paweł Brożek (k.) 60'
4:0 - Wilk 84'
Składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Czikosz, Chavez, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski (89' Boukhari), Garguła, Jirsak (61' Wilk), Kirm - Paweł Brożek (77' Żurawski).
Legia Warszawa: Machnowskij - Jędrzejczyk, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Manu, Vrdoljak (71' Rybus), Borysiuk, Radović, Szałachowski (46' Iwański) - Kucharczyk (60' Mezenga)
Żółte kartki: Jirsak (Wisła Kraków) oraz Machnowskij, Radović (Legia Warszawa).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 18 000.
Oceny drużyn:
Wisła Kraków: 5.5 - Biała Gwiazda zagrała najlepszy mecz w tym sezonie. W dobrym stylu rozbiła Legię, która do spotkania podchodziła po 5 zwycięstwach z rzędu. Przy Reymonta 22 wiślacy całkowicie zdominowali rywali i w pełni zasłużenie dołączyli do czołówki ligi.
Legia Warszawa: 2.5 - Wojskowi nie wyglądali, jakby w ostatnich meczach sięgali po zwycięstwa. Zepchnięci do defensywy legioniści nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z Białą Gwiazdą. Bolesne przebudzenie warszawian.