W drużynie Calgiari Białorusin zaprzyjaźnił się z napastnikiem Robertem Acquafrescą, który ma polskie korzenie.
- Wiem, że Robert ma polskich przodków, bo on to podkreśla na każdym kroku i mówi o tym cała szatnia - mówi z uśmiechem Super Expressowi Michaił Siwakow. - Opowiadał mi, że jego mama pochodzi z Polski. Gdy Robert dowiedział się, że mam ofertę z Wisły, to od razu zaczął zachwalać Kraków i Polskę. Przed powrotem do Włoch mam do niego koniecznie zadzwonić. Już przygotuje listę rzeczy, które muszę mu przywieźć z Polski. W pierwszej kolejności polskie jedzenie - dodaje.
Także Siergiej Kriwiec z Lecha Poznań namawiał go na transfer do polskiej ligi. - Kriwiec powiedział, że Wisła to bardzo mocny zespół i tylko zyskam na przyjściu do Polski. Po kilku treningach z drużyną w Hiszpanii mogę stwierdzić, że mój rodak mówił prawdę. Kriwiec ostrzegł mnie, że mistrzem i tak będzie Lech. Odpowiedziałem: Siergiej, spójrz na tabelę. W końcu Wisła ma dużo większe szanse na tytuł. A ja chcę być mistrzem. Po to tu przyjechałem - dodaje.
Źródło: Super Express.