Wojciech Grzyb: Marcin przegonił pająka

Po Wielkich Derbach Śląska nie ma żadnych dyskusji: na Górnym Śląsku przez co najmniej pół roku króluje Ruch. Z takiego obrotu sprawy bardzo cieszy się zapewne wychowanek Niebieskich i zagorzały kibic klubu z Cichej Wojciech Grzyb.

Michał Piegza
Michał Piegza

Wprawdzie w Wielkich Derbach Śląska Wojciech Grzyb bramki nie strzelił, ale wygrana nad lokalnym rywalem dała wychowankowi Ruchu wiele radości. - Wprawdzie do siatki nie trafiłem, ale przy każdej bramkowej akcji brałem udział, co mnie również satysfakcjonuje - stwierdził doświadczony piłkarz, który w barwach Niebieskich jeszcze nie pokonał golkipera z Zabrza. - Za to w grając w Odrze strzeliłem gola Górnikowi - przypomniał Grzyb.

Spotkanie derbowe odbywało się w niezwykle trudnych warunkach, a tuż po wznowieniu gry po przerwie, z powodu awarii oświetlenia, znowu na kilka minut zostało przerwane. - Przed pojedynkiem nie wiedzieliśmy czy ten mecz w ogóle odbędzie się. Cieszymy się, że tak się stało. Później doszło do awarii światła, ale reflektory znowu rozbłysły. A z nimi i drużyna Ruchu - chwalił siebie i kolegów piłkarz. - Strzeliliśmy trzy gole, a mogło być ich więcej. Na trudnym boisku zdecydowanie przeważaliśmy. Poza początkiem spotkania, to my dyktowaliśmy warunki gry. Skończyło się na 3:0. Jest pełnia szczęścia i myślę, że w Chorzowie mało kto po takim wyniku zasnął - dodał "Grzybek".

Spotkanie, które zaplanowano na godzinę 20:00 zakończyło się o 22:21. Wojciech Grzyb nie potrafił powiedzieć czy grał w dłuższym pojedynku. - Grałem w kilku meczach, gdzie były dogrywki. W sumie to nawet nie wiem ile to spotkanie tak naprawdę trwało. Zegar po przerwie nie pokazywał już czasu. Pewnie dowiem się dopiero z telewizji jak długo graliśmy. Być może był najdłuższy, ale na pewno jeden z najbardziej szczęśliwych - powiedział 36-letni piłkarz.

Po letnich ubytkach w ofensywie, piłkarze Ruchu jesienią w ataku nie imponowali. Waldemar Fornalik zdecydował się w końcu na grę dwójką napastników i jak się okazało przynosi to efekty. Z przodu dużo zamieszania w szeregach przeciwników robi duet Arkadiusz Piech - Maciej Jankowski. - Mamy młody atak, który coraz lepiej się rozumie i robi dużo wiatru. Odkąd gramy dwójką z przodu, stwarzamy sobie wiele sytuacji. Chociaż przypomnę, że w Krakowie graliśmy jednym napastnikiem i swoje okazje również mieliśmy - stwierdził Grzyb. - Górnik potwierdził, że dużo traci na wyjazdach. Strzeliliśmy trzy bramki, ale w tym meczu nawet jeden gol by nas ucieszył. A że na naszym koncie są trzy, to nikt z tego powody na pewno płakał nie będzie - z uśmiechem na twarzy dodał piłkarz, który cieszył się z niezwykłej urody gola zdobytego przez Marcina Malinowskiego. - Bramka stadiony świata. Marcin rzadko strzela, ale jak już uczyni to pająk, który nie wiem od kiedy tam mieszkał na pajęczynie, już tam go nie ma - stwierdził doświadczony pomocnik.

Po dwóch wygranych z rzędu Ruch znacząco poprawił swoją sytuację w tabeli. Do piątkowego rywala Niebieskim brakuje już tylko trzech punktów. - To czy dopadniemy w tabeli Górnika to sprawa drugorzędna. Nie można tego jednak wykluczyć. To nie jest najistotniejsze. Dla nas ważne jest, żeby piąć się w górę tabeli - powiedział na koniec wychowanek 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×