Plizga zaskoczony, Wilczek ucieszony

Jan Urban zaskoczył wszystkich w meczu z Polonią Bytom. W przerwie doszło do zmiany. Z boiska zszedł reprezentant Polski Dawid Plizga. - Najwidoczniej grałem tak słabo, że musiało dojść do zmiany. Ja byłem zaskoczony - mówi portalowi SportoweFakty.pl.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Zmiana była o tyle dziwna, że Dawid Plizga nie zszedł z powodu kontuzji, a i w pierwszej połowie meczu Zagłębia Lubin z Polonią Bytom nie był najsłabszym ogniwem. W dodatku wszyscy mieli w pamięci ostatnie spotkanie z Arką Gdynia, kiedy to Jan Urban przez cały mecz nie dokonał żadnej zmiany. Teraz zrobił i to już po 45. minutach.

- Taka była decyzja trenera. Najwidoczniej grałem tak słabo, że trzeba było mnie zmienić. Byłem zaskoczony, ale wygraliśmy, więc nie ma co narzekać. Trener uznał, że Kamil jest w dobrej dyspozycji i bardziej pomoże drużynie - przyznaje w rozmowie z nami Plizga. Co na to Kamil Wilczek, jego zmiennik? - Trener powiedział mi zanim zszedł do szatni, żebym rozgrzewał się. Wiedziałem, iż wejdę na boisko od razu po zmianie stron. Chciałem wejść jak najlepiej w mecz, pokazać się, bo mało gram. To była dla mnie szansa.

Wejście Wilczka nie zmieniło obrazu gry. Zagłębie nadal miało problem ze stwarzaniem sobie dogodnych sytuacji. Jednak im bliżej końca spotkania tym więcej było zagrożenia pod bramką Polonii. Sygnał do ataku dał właśnie Wilczek. Jego mocny strzał zdołał obronić Marcin Juszczyk, który później w kuriozalny sposób przepuścił strzał Szymona Pawłowskiego. - W tamtej rundzie brakowało nam szczęścia. Teraz mamy je. To był bardzo ciężki mecz. Wygraliśmy w niezbyt imponującym stylu, ale najważniejsze były punkty. Graliśmy bowiem z drużyną, z którą bezpośrednio walczymy o utrzymanie. Stąd też ważność tych punktów - przekonuje Plizga. Wtóruje mu Wilczek: - To były bardzo ważne punkty dla nas i trudny mecz. Mimo że kontrolowaliśmy grę to spotkanie nie układało się najlepiej dla nas. W końcówce stworzyliśmy dużo sytuacji i w końcu strzeliliśmy bramki. Musieliśmy być cierpliwi i czekać aż piłka wpadnie do siatki przeciwnika.

Miedziowi mają już siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. To dużo, ale w Lubinie zdają sobie sprawę, że sprawa utrzymania w ekstraklasie nie jest jeszcze przesądzona. Przed Zagłębiem jest kilka niezwykle trudnych spotkań. Lubinianie nie grali jeszcze z Wisłą Kraków, Lechem Poznań, Legią Warszawa, Lechią Gdańsk, Jagiellonią Białystok czy będącym w znakomitej formie Śląskiem Wrocław. - Nic nie jest jeszcze przesądzone. Cały czas musimy walczyć o kolejne punkty - kończy Dawid Plizga.

Współpraca: Apolonia Markowicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×