Argentyński napastnik Śląska Wrocław, Cristian Diaz miał ostatnio problemy z mięśniem przywodziciela. W związku z tym piłkarz nie wystąpił w meczu T-Mobile Ekstraklasy z Cracovią. Diaz trenował indywidualnie, lecz we wtorek wznowił już zajęcia z drużyną. Wszystko wskazuje na to, że będzie on gotowy do gry na mecz z Lechem Poznań, który odbędzie się w piątek.
Do pełnej dyspozycji wraca już natomiast Łukasz Gikiewicz. Napastnik kontuzji nabawił się w kwietniowym spotkaniu z Wisłą Kraków. W walce o piłkę zawodnik nieszczęśliwie upadł i został zniesiony z boiska, a Śląsk kończył mecz w dziesiątkę. Okazało się, że złamał kość strzałkową i zerwał więzozrost piszczelowo-strzałkowy. Piłkarz jakiś czas temu wznowił zajęcia i trenował z pierwszym zespołem. - Minęło ponad 130 dni, to i tak jest mój szybki powrót na boisko i do treningów. Podchodzę do tego spokojnie. Lepiej jest zacząć dzień później niż jeden zbyt wcześnie. Już może na Lecha, może na mecz pucharowy być w pełni zdrowia - komentował na początku września "Giki" w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Wszystko wskazuje na to, że tak może się stać i na spotkanie z Kolejorz zawodnik będzie do dyspozycji Oresta Lenczyka.
W poniedziałek Gikiewicz zagrał bowiem w meczu Młodej Ekstraklasy. W tym spotkaniu strzelił zwycięskiego gola. - Zagrałem po 151 dniach, dokładnie je liczę (śmiech). Mogę powiedzieć, że cieszy bramka, ale wiadomo, że to Młoda Ekstraklasa i ja muszę wciąż się ogrywać. Cieszę się, że na tym stadionie, gdzie 21 kwietnia złamałem nogę, teraz strzeliłem gola. Czekam jeszcze na bramkę w pierwszym zespole - mówił piłkarz po spotkaniu w rozmowie ze slaskwroclaw.pl.
- Noga mnie już nie boli, jedyne co pozostało, to metal w mojej nodze, teraz jestem może trochę cięższy od tego - dodał napastnik.