Foszmańczyk godnym zastępcą Reissa: Lubię grać bliżej bramki przeciwnika

Warta ugrzęzła w środku tabeli i nie potrafi wypracować serii dobrych meczów. W sobotę zieloni podejmą borykający się z większymi problemami GKS Katowice. Jak szanse swojej ekipy ocenia Tomasz Foszmańczyk, który ostatnio znajduje się w wysokiej dyspozycji?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

W środku tygodnia - w ramach 14. kolejki - zespół Artura Płatka zremisował na wyjeździe z Bogdanką Łęczna (1:1). Patrząc na układ sił w stawce, rezultat ten można by uznać za satysfakcjonujący. Warta nie może się jednak cieszyć, gdyż wcześniej doznała kilku poważnych wpadek i jej dorobek punktowy jest mizerny. - Udało mi się wprawdzie strzelić pierwszą bramkę w nowych barwach, ale jestem daleki od satysfakcji. W pierwszej połowie powinniśmy podwyższyć prowadzenie. Gdyby to się udało, to później byłoby dużo łatwiej. Mając dwie lub trzy bramki przewagi, moglibyśmy spokojnie rozgrywać piłkę i kontrolować sytuację na boisku - powiedział Tomasz Foszmańczyk.

Warta poprzestała ostatecznie na jednym golu, w efekcie wywiozła z Lubelszczyzny tylko remis. - Gospodarze zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą, a nam nie udało się już zmienić rezultatu. Szkoda, ten mecz rozpatrujemy wyłącznie jako stratę dwóch oczek, a nie zyskanie jednego - dodał były piłkarz Ruchu Radzionków.

Niedosyt pozostał, lecz o wyprawie do Łęcznej zieloni muszą już zapomnieć. W niedzielę czeka ich bowiem pojedynek u siebie z GKS Katowice. - To będzie bardzo podobne starcie do tego z Kolejarzem Stróże, choć uważam, że Gieksa dysponuje lepszym składem. To solidny pod względem personalnym zespół, ale czegoś mu brakuje i na razie zawodzi. Myślę, że jeśli wyjdziemy na boisko z odpowiednim nastawieniem i szybko znajdziemy sposób na tego przeciwnika, to jest szansa, że przeprawa będzie łatwa. Jeśli jednak popełnimy jakiś błąd, albo zabraknie nam zaangażowania, to katowiczanie są w stanie to wykorzystać. Wtedy może być bardzo różnie - stwierdził "Fosa".

Zarówno Warta, jak i drużyna Rafała Góraka nie mogą być zadowolone ze swoich dotychczasowych osiągnięć. Kto zatem będzie w sobotę bardziej zdeterminowany? - To zależy od indywidualnego podejścia każdego zawodnika. Nam woli walki na pewno nie zabraknie. Co do GKS, to nie potrafię tego ocenić, bo nie przebywam na co dzień z tym zespołem - oznajmił 25-letni pomocnik.

Ostatnio Foszmańczyk częściej zajmuje się rozgrywaniem akcji i nie jest już defensywnym pomocnikiem. W starciu z Kolejarzem był jednym z aktywniejszych piłkarzy Warty, zaś w Łęcznej udało mu się zdobyć ładną bramkę. Czy to oznacza, że na nowej pozycji były zawodnik Ruchu Radzionków czuje się lepiej? - Przyznam, że lubię grać bliżej bramki przeciwnika. Jednak występy w innych sektorach boiskach też nie sprawiają mi problemu. W Łęcznej - po raz pierwszy odkąd jestem w Warcie - zagrałem jako rozgrywający, czyli na nominalnej pozycji Piotra Reissa. Mam nadzieję, że chociaż częściowo wypełniłem po nim lukę - zakończył.

->Więcej o Warcie Poznań

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×