Dariusz Pasieka: Wisła jest faworytem, ale różne rzeczy się już w piłce zdarzały

Przed niedzielnymi 184. derbami Krakowa trener Cracovii, Dariusz Pasieka przyznał, że na papierze faworytem meczu jest Wisła, ale jego zespół zrobi wszystko, żeby zadośćuczynić kibicom Pasów za dotychczasowe wyniki w tym sezonie.

Cracovia już drugi sezon z rzędu przystępuje do derbowego pojedynku z ostatniego miejsca w tabeli, ale jej szkoleniowiec zapewnia, że w takich spotkaniach dotychczasowe wyniki schodzą na dalszy plan: - Patrząc na tabelę i na nasze dotychczasowe wyniki na swoim stadionie, za faworyta można uznać Wisłę. To jest wciąż aktualny mistrz Polski. Tylko, że w piłce już różne rzeczy się zdarzały. W niedzielę wszystko będzie możliwe. Zwycięstwo w takim meczu dałoby nam pozytywnego kopa i więcej pewności siebie.

W tygodniu poprzedzającym mecz Pasieka dbał o to, by nie przemotywować zawodników. Jak sam przyznał, zdarzyło mu się to już kiedyś w trenerskiej karierze i skutki tego miały być opłakane. Nie chciał jednak zdradzić o jaki mecz i w jakim klubie to się stało. - Nadmiar motywacji nie wpływa dobrze na zespół. Wolałbym, żeby piłkarze motywację pokazali na boisku, a nie krzykiem w szatni przed meczem. Kiedy moi piłkarze wyjdą na rozgrzewkę i zobaczą pełny stadion, to będzie dla nich największą motywacją - mówi teraz i dodaje: - Z dnia na dzień czuliśmy, że zbliża się mecz derbowy, że temperatura była coraz wyższa. Trzeba się cieszyć, że takie spotkanie z taką tradycją jest w Krakowie. Wiemy jak dużą wagę do tego meczu przykładają kibice Cracovii. Chcemy ich zadowolić pozytywnym wynikiem.

Pasieka oglądał czwartkowy mecz Wisły w fazie grupowej Ligi Europejskiej z Fulham Londyn (1:4), ale nie chce wyciągać na jego podstawie daleko idących wniosków: - To było bardzo ciekawe spotkanie, a Wisła grała z nie byle jakim przeciwnikiem, bo drużyną z Premier League. Nie chciałbym jednak dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat tego meczu. Czy Andrzej Niedzielan może być Andy Johnsonem Cracovii? Życzyłbym tego i sobie, i Andrzejowi (śmiech).

W tym roku nie udało się przeprowadzić wspólnej przed derbowej konferencji prasowej obu trenerów i można jedynie żałować, bowiem na pewno doszłoby do interesującej interakcji między Dariuszem Pasieką a Robertem Maaskantem. - Znamy się z Robertem. Myślę, że byłaby to ciekawa konferencja, ale tak się złożyło, że nie mogło do tego dojść. Kiedyś po meczu w Gdyni ucięliśmy sobie długą pogawędkę po niemiecku. Co ciekawe, pierwszą znajomą osobą, którą spotkałem na Rynku w Krakowie był właśnie trener Maaskant. On szedł z żoną na kolację, a ja właśnie wracałem z kolacji - zdradził szkoleniowiec Cracovii.

Komentarze (0)