Pierwszy pojedynek rundy rewanżowej Miedziowi bowiem tylko zremisowali. W debrach Dolnego Śląska podzielili się punktami z Górnikiem Wałbrzych. Opiekuna legniczan martwił jednak styl, w jakim to uczynili. - Z taką grą nie wywalczymy promocji - martwił się Baniak, który przed sezonem dostał od prezesa Andrzeja Dadełły jasny komunikat - awans do I ligi! Przed meczem z Bytovią miał jeszcze jeden ból głowy. Nie mógł skorzystać z usług swojego etatowego strzelca - Zbigniewa Zakrzewskiego - który za kartki musiał pauzować. Popularny "Zaki" w obecnym sezonie zdobył już 12 bramek i jego absencja mogła rzeczywiście budzić niepokój. Ale bez swojego lidera do Legnicy przyjechali również gracze Bytovii. Ich najskuteczniejszy gracz - Dawid Ambroziak (7 bramek) także nie mógł wystąpić i także z powodu nadmiaru żółtych kartoników.
Kibice gospodarzy liczyli w sobotę na przebłysk formy Tomasza Szewczuka, pozyskanego w przerwie zimowej ze Śląska Wrocław. "Szewa" od pierwszych minut był niezwykle aktywny, ale to Jakub Grzegorzewski w 20. minucie powinien zapewnić swojej drużynie prowadzenie. Po solowej akcji trafił jednak prosto w Macieja Gostomskiego. Potem do głosu doszli przyjezdni, raz za razem niepokojąc obrońców Miedzi groźnymi akcjami. Ich strzały jednak, albo mijały bramkę Andrzeja Bledzewskiego, albo były zbyt lekkie i nie sprawiały doświadczonemu golkiperowi kłopotów. Poza 42. minutą. Mocno w pole karne dośrodkował Mariusz Szmidke, a Dawid Retlewski minimalnie minął się z futbolówką, którą w aut wyekspediował Bledzewski.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, na co nerwowo zareagował Bogusław Baniak. Schodząc na przerwę, cisnął z całej siły bidonem o murawę, dając nieco upust swoim emocjom. Tych na pewno nie brakowało w szatni Miedzianki, bo na drugą połowę gospodarze wyszli niezwykle zmotywowani. Ich ataki przypominały jednak bicie głową w mur, a schowani za podwójną gardą bytowianie, groźne kontratakowali. W 55. minucie mogli zdobyć bramkę, ale strzał Łukasza Kłosa okazał się niecelny. Podobnie jak uderzenie z 66. minuty Marcina Garucha, który został chwilę wcześniej wprowadzony do gry. Najniższy piłkarz drugiej ligi - zaledwie 156 cm wzrostu – wprowadził w szeregi miejscowych sporo ożywienia, organizując grę w środkowej części boiska. W 76. minucie filigranowy pomocnik fantastycznie uderzył z 16. metra, ale z największym trudem piłkę na rzut rożny wybił Gostomski.
Miedź nacierała, a goście próbowali kontratakować, ale żadna z drużyn bramki już nie zdobyła. Co więcej, gospodarze stracili również dwa punkty, bo remis u siebie, trzeba w ich przypadku uznać za porażkę. Podopieczni Bogusława Baniaka po sobotnim meczu mają na koncie zaledwie 38 punktów i jeśli marzą o awansie, muszą zacząć seryjnie wygrywać.
Po meczu powiedzieli:
Bogusław Baniak (trener Miedzi Legnica): W ostatnich minutach stworzyliśmy sporo sytuacji, ale to za mało, żeby wygrać z silnym zespołem z Bytomia. Na obronę swoich zawodników muszę powiedzieć, że zagraliśmy nieco innym ustawieniem, niż w poprzednich meczach – tych jesiennych. Szewczuk nie grał w piłkę pół roku, ale wypadł nieźle, jestem z jego gry zadowolony. Z kolei po raz kolejny zawiódł mnie Zieliński, który zagrał bardzo słabo. Bytovia zasłużenie wywozi z Legnicy jeden punkt, bo walczyła do upadłego.
Waldemar Walkusz (trener Bytovii Bytów): Cieszymy się z ugranego punktu, na tak trudnym terenie. Spodziewaliśmy się ogromnej walki o każdy metr boiska i dlatego zostawiliśmy dziś sporo zdrowia na boisku w Legnicy. Przy większej dokładności mogliśmy nawet wygrać, ale muszę oddać, że po zmianie stron Miedź dominowała. Z ogromną sympatią będę śledził wyniki legniczan, bo uważam, że powinni wywalczyć awans. Będę im w tym kibicował.
Miedź Legnica – Bytovia Bytów 0:0
Składy:
Miedź Legnica: Bledzewski - Hempel, Paszliński, Woźniczka, Zasada, Mowlik (56' Garuch), Nowacki, Zieliński (63' Grittner), Madejski, Grzegorzewski, Szewczuk (84' Kowal).
Bytovia Bytów: Gostomski - Chomiuk (89' Zejglic), Kłos (75' Kobiella), Łapigrowski, Pietroń (87' Kajca), Retlewski (90' Laskowski), J. Szałek, M. Szałek, Szmidke, Pięta, Wróbel.
Żółte kartki: Mowlik, Paszliński (Miedź).
Sędzia: Rafał Greń (Rzeszów).
Widzów: 1200.