Ivan Udarević: Jedno słowo - katastrofa

Podopieczni Krzysztofa Pawlaka na własne życzenie zremisowali z Wisłą Płock 2:2 (1:0), choć do 77. minuty prowadzili 2:0. Po meczu piłkarze oraz kibice nie kryli swojego rozczarowania i zdenerwowania. Świnoujścianie pogrążają się w marazmie, nie zwyciężając już dziewiąty raz z rzędu! O ocenę tego pojedynku poprosiliśmy Ivana Udarevicia - kapitana Wyspiarzy, który w tej roli zastępował pauzującego za kartki Marka Niewiadę.

Mateusz Kołtoniak
Mateusz Kołtoniak

Po ostatnim gwizdku sędziego w świnoujskiej szatni panowała nerwowa atmosfera. Piłkarze gospodarzy wiedzieli, że zremisowali mecz na własne życzenie. Do 77. minuty Flota kontrolowała przebieg tego spotkania, kiedy to w przeciągu pięciu minut dała sobie wbić dwie bramki, co pozwoliło gościom wywieźć z wyspy Uznam jeden punkt. - Jesteśmy bardzo rozczarowani takim przebiegiem i końcowym rezultatem tego meczu. Prowadzimy 2:0, mamy wszystko pod kontrolą, a na dodatek wykonujemy rzut karny i na koniec widnieje wynik remisowy. Mogę podsumować to jednym słowem - katastrofa! Nie wiem też co w takiej sytuacji więcej powiedzieć - mówił po meczu Ivan Udarević.

Szalę goryczy przelała akcja z 65. minuty, kiedy to Koba Szalamberidze nie wykorzystał rzutu karnego, strzelając w zewnętrzną część słupka. - Nikt nie był wyznaczony, żeby wykonywać ten rzut karny. Trener mówił nam, że kto będzie czuł się na siłach, niech wykonuje tę jedenastkę. Według mnie Ensar Arifovic powinien strzelać, ale Koba wziął piłkę, czuł się pewnie i nie trafił. Lekceważąco podszedł do tego karnego i od tego momentu zaczęło się wszystko sypać - ocenił niespełna 30-letni Chorwat.

Gospodarze strzelając bramkę w 33. minucie przerwali półroczną niemoc w zdobywaniu goli na własnym boisku. Jednak pozostała bardziej niechlubna passa, ponieważ świnoujścianie nie potrafią od dziewięciu spotkań wygrać meczu. Czy zawodnicy Floty odczuwają z tego powodu jakąś presję? - Najlepiej, żeby każdy uderzył się w pierś i odpowiadał sam za siebie. Mogę za siebie powiedzieć, że nie odczuwam żadnej presji, jednak na pewno wyniki wpływają na psychikę i kiedy nie wygrywamy, tej dodatkowej motywacji nie ma. Gdybyśmy się w tym spotkaniu przełamali na pewno byłaby mobilizacja, a tak to bez trzech punktów ciężko znaleźć jakiś pozytyw tego remisu. Zwycięstwo pozwoliłoby nam na to, abyśmy lepiej się poczuli, zwłaszcza żebyśmy byli pewni siebie na boisku. Też wiadomo mamy młodych zawodników, oni reagują inaczej, ale wydaję mi się, że gorzej już być nie może. Nie gramy źle, ale nie mamy pomysłu, aby zdobyć całą pulę punktów.

Z przerwaniem tego marazmu może być w najbliższych spotkaniach jeszcze trudniej. Flota w następnej kolejce jedzie do Gdyni, by zagrać tam z tamtejszą Arką. Wiadomo, że mecz będzie miał pewne podteksty związane z obecnym sztabem szkoleniowym gdynian (Petr Nemec - Paweł Sikora) oraz byłymi zawodnikami, którzy reprezentowali świnoujskie barwy. Czy to oznacza, że Wyspiarze będą podwójnie zmotywowani? - Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji przed meczem z Arką. Jedziemy do Gdyni po trzy punkty, nie patrząc na to, że naprzeciwko nas będą grali byli koledzy. Dla nas po takiej serii każdy mecz jest ciężki. W tej lidze każdy może z każdym wygrać. Naszym głównym celem jest walka o trzy punkty, więc zobaczymy czy uda nam się przerwać tą złą passę. Widać, że nie mamy szczęścia, przy wyniku 2:0 mieliśmy takie sytuacje, które powinny już podciąć skrzydła gościom. W końcówce tracimy głupie bramki. Do Gdyni jedziemy po zwycięstwo - zakończył były zawodnik Ilanki Rzepin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×