Real i Ronaldo pobiją strzeleckie rekordy? - przed 34. kolejką Primera Division

Z sezonu na sezon w Primera Division przełamywane są kolejne bariery. Jedna z nich przetrwała 22 lata, ale już w sobotę może zostać zniesiona przez podopiecznych Jose Mourinho. Real Madryt przyjmie bowiem na Santiago Bernabeu Sporting Gijon, które znajduje się w strefie spadkowej. Z kolei jedyny rywal Blancos, FC Barcelona, zagra na boisku nieobliczalnego Levante.

W sezonie 1989/1990 ekipa Realu Madryt dowodzona przez Johna Toshacka zdobyła aż 107 bramek, co nie zdarzyło się żadnemu innemu zespołowi w historii rozgrywek. Na sześć kolejek przed końcem aktualnych rozgrywek Królewscy mają już 104 trafienia i pytanie nie brzmi, czy rekord zostanie pobity, tylko kiedy. Najbliższa okazja w sobotę. Liderzy przyjmą znajdujący się w strefie spadkowej Sporting Gijon.

Swój rekord 40 trafień (według dziennika Marca nawet 41) może również pobić Cristiano Ronaldo. - Bez wątpienia to najlepszy gracz na świecie - przyznał po ostatnim hat-tricku Portugalczyka drugi trener drużyny. Sporting jednak nie należy do ulubionych przeciwników CR7 - strzelił im zaledwie jedną bramkę. Dodatkowo w sobotę były skrzydłowy Manchesteru United będzie musiał zachować spokój - jeśli zobaczy żółtą kartkę, zostanie wykluczony z Gran Derbi! Właśnie z tego powodu w weekend nie ujrzymy Xabi Alonso.

Asturyjczycy w środku tygodnia wygrali pierwszy mecz od pięciu kolejek, ale i tak tracą aż siedem punktów do bezpiecznej strefy. Zagorzali kibice jednak pamiętają wyczyn sprzed nieco ponad roku, kiedy z Madrytu niespodziewanie przyjeżdżali z bagażem kompletu oczek. Przed najbliższym starciem konferencji prasowej nie zwoła Javier Clemente, który jednak już podjął pierwszą kontrowersyjną decyzję. Pierwszy raz od 281 dni w kadrze ekipy nie znalazł się najlepszy strzelec drużyny, David Barral.

Dzięki dziesięciu zwycięstwom z rzędu strata FC Barcelony stopniała do czterech punktów. Dla Josepa Guardioli to jednak wciąż duża przewaga i swojego pesymistycznego zdania co do mistrzostwa nie zmienił.

Najbliższy rywal Blaugrany, Levante UD, jest niezwykle trudne do rozgryzienia. Ekipa z Walencji wielokrotnie była typowana do stopniowego spadku w tabeli, ale ciągle pozostaje w grze nawet o awans do Ligi Mistrzów. Ich mocną stroną nie jest również własny stadion. Co prawda na Ciudad de Valencia pokonali Real Madryt, ale potrafili także przegrać z Getafe czy Rayo Vallecano. Ponownie może dać o sobie znać jedyny rywal Ronaldo w walce o koronę króla strzelców, Lionel Messi. Argentyńczyk ma 39 trafień na koncie, a przeciwko Levante trafiał do tej pory 3-krotnie.

Zaledwie cztery punkty nad Levante znajduje się Valencia CF, która pojedzie do Katalonii na konfrontację z Espanyolem Barcelona. Jeszcze kilka tygodni temu spotkanie uznawane byłoby za hit, ale obecnie Los Pericos są w słabej dyspozycji i nie wygrali już od pięciu kolejek. Dodatkowo na Cornella-El Prat zabraknie ich czołowego piłkarza - Philippe Coutinho.

Na potknięcie Nietoperzy liczy Malaga CF, która w ostatnich minutach wypuściła zwycięstwo nad Villarreal. Andaluzyjczycy zmierzą się z Realem Sociedad, a ich słabym punktem zapewne będzie pozycja bramkarza. Z powodu kontuzji zabraknie Willy Caballero, a za czerwoną kartkę pauzuje Carlos Kameni. W tej sytuacji między słupkami wystąpi 28-letni Ruben, dla którego będzie to dopiero dziewiąty występ od pierwszej minuty w spotkaniu Primera Division.

Słabą passę trzech porażek na Coliseum Alfonso Perez z Getafe CF zamierza przełamać Sevilla FC. Andaluzyjczycy są w wyśmienitej formie i zdobyli 12 punktów w ostatnich pięciu kolejkach. Ekipę ciągnie duet napastników Alvaro Negredo - Manu del Moral, który w tym czasie zdobył aż 9 bramek.

Kibice Sevilli wierzą w awans do europejskich pucharów, ale przed nimi wciąż znajduje się Osasuna Pampeluna z liderem Raulem Garcią na czele. Tym razem zespół z Nawarry zmierzy się z niepokonanym od pięciu meczów Betisem Sewilla.

Ponadto w małych derbach Madrytu zagrają Rayo Vallecano i Atletico Madryt. Los Colchoneros mają aż 8 punktów straty do Ligi Mistrzów, ale w tamtejszych kuluarach wciąż mówi się o możliwym awansie do pierwszej czwórki. Tyle samo oczek ma Athletic Bilbao, które również było pretendentem do reprezentowania Hiszpanii w najbardziej elitarnych rozgrywkach w Europie. Baskom wyraźnie odbija się jednak rywalizacja na trzech frontach. Gracze Marcelo Bielsy w tej serii spotkań zmierzą się z Realem Mallorca.

Program 34. kolejki Primera Division:

Sobota, 14 kwietnia:

Real Madryt - Sporting Gijon, godz. 20:00

Levante - FC Barcelona, godz. 22:00

Niedziela, 15 kwietnia:

Espanyol Barcelona - Valencia, godz. 12:00

Real Saragossa - Granada, godz. 16:00

Betis Sewilla - Osasuna Pampeluna, godz. 16:00

Malaga - Real Sociedad, godz. 16:00

Villarreal - Racing Santander, godz. 16:00

Athletic Bilbao - Real Mallorca, godz. 18:00

Rayo Vallecano - Atletico Madryt, godz. 21:30

Poniedziałek, 16 kwietnia:

Getafe - Sevilla, godz. 21:00

Źródło artykułu: