Tomasz Lisowski: To jest piękno futbolu

Piłkarze Korony Kielce po meczu w Zabrzu długo pluli sobie w brodę. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego potrafili zdominować Górnika przez pierwsze pół godziny, ale wyjeżdżali ze Śląska bez punktów.

- Dobrze rozpracowaliśmy rywala i Górnik w pierwszej połowie nie mógł nic zrobić. Nie wiem jakim cudem straciliśmy te dwie bramki. Pewnie stało się tak dlatego, że świetne okazje, które mieliśmy zmarnowaliśmy i one się na nas zemściły. Mogliśmy jednak z Zabrza wyjechać z podniesionymi głowami, bo zagraliśmy naprawdę dobre zawody - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Lisowski, kapitan Korony Kielce.

Słabiej złocisto-krwiści spisali się w drugiej połowie. - Po przerwie Górnik przeważał, ale trudno się temu dziwić. To klasowy zespół, który ma bardzo silną linię ofensywną i w drugiej połowie skupiał się na grze z kontry, po której stworzył sobie kilka okazji, po których powinny paść kolejne gole. Dla nas było to pokłosie tego, co zagraliśmy w pierwszej połowie, bo obejmując prowadzenie w pierwszej połowie ustawilibyśmy sobie to spotkanie - dodaje obrońca kieleckiej drużyny.

Słaba skuteczność jest mankamentem nękającym Koronę od dłuższego czasu. - Nie mamy problemów z grą taktyczną, bo dochodzimy do sytuacji, ale to jak się zachowujemy pod bramką rywala jest karygodne. Z drugiej strony to jest piękno futbolu. Nie zawsze drużyna, która gra lepiej wygrywa mecz. Fajnym tego przykładem był mecz Niemcy - Szwecja. My w meczu z Górnikiem przegrywając nawet dwoma bramkami wierzyliśmy, że uda się losy tego spotkania odwrócić. Niestety nie jesteśmy Szwecją - gorzko żartuje doświadczony gracz drużyny ze Ściegiennego.

Siłą kielczan jest dobra organizacja gry w środku pola. - Gra w środku boiska wychodzi nam bardzo dobrze. Mamy na tej pozycji doświadczonych graczy, którzy umiejętnie dyrygują akcjami ofensywnymi naszego zespołu. W Zabrzu też wyglądało to nieźle, a byłoby lepiej, gdybyśmy zdobyli bramkę kontaktową. Trzeba jednak powiedzieć, że gdyby Górnik wykorzystał którąś z sytuacji i strzelił trzecią bramkę, to pewnie podcięliby nam skrzydła i być może przegralibyśmy jeszcze wyżej - przyznaje były reprezentant Polski.

Koronę czeka teraz domowa potyczka z Pogonią Szczecin. - Jesteśmy mądrym zespołem, który z każdego zwycięstwa i każdej porażki wyciąga odpowiednią naukę. Wierzę, że z Pogonią zagramy tak jak z Górnikiem, ale zdecydowanie bardziej skutecznie i sięgniemy po pewne trzy punkty. Zależy nam na tym, żeby utrzymać kontakt z czołówką, dlatego zwycięstwo jest dla nas priorytetem - puentuje kapitan drużyny ze stolicy województwa Świętokrzyskiego.

Komentarze (0)