Najlepsze i najgorsze zagrania 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Portal SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze zagrania" 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Najlepszym piłkarzem został Robert Jeż.

Piłkarz kolejki: Robert Jeż (KGHM Zagłębie Lubin). Słowak zagrał w końcu na miarę oczekiwań. Był generałem na boisku we Wrocławiu, gdzie zaliczył dwie asysty i dyrygował grą Zagłębia.

Obrona kolejki: Michal Pesković (Ruch Chorzów). W końcówce meczu Pesković sam tylko wie w jaki sposób obronił strzał głową Kwieka z pięciu metrów.

Trafiony-niezatopiony kolejki: Seweryn Gancarczyk (Górnik Zabrze). Został trafiony śnieżką przez jednego z kibiców Ruchu i padł na murawę. Po chwili doszedł do siebie, kontynuował grę. Bez kary zapewne się nie obejdzie.

Serie kolejki: Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów) oraz Górnik Zabrze. Bez gola od ponad roku, Górnik nie potrafi wygrać przy Cichej od 1996 roku, a Ruchowi w Chorzowie nie strzelił gola w trzecim kolejnym meczu, Górnik jest niepokonany od początku sezonu.

Pogoda kolejki. Gdy WDŚ odbywają się w Chorzowie to można się spodziewać opadów śniegu. Tak było i tym razem. Z ostatnich pięciu derbowych meczów trzy odbywały się w zimowej scenerii, a czwarty świeżo po roztopach przy porywistym wietrze. Jedynie kwietniowy pojedynek był rozgrywany w normalnych warunkach, ale wtedy grę "umilili" sympatycy obydwu drużyn, którzy postanowili rozpocząć "remont" stadionu.

Dramaturgia kolejki: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk. Cały mecz Podbeskidzia z Lechią dostarczył ogromnych emocji jeśli chodzi o ilość różnych elementów, jakie spotkać możemy w futbolu. Samo widowisko momentami było przeciętne, ale: pięć bramek, karny, dwie poważne kontuzje Bieniuka i Kanieckiego, zwroty akcji, debiut Jelenia, poprzeczka Machaja... Oj dużo tego było.

Powrót kolejki: Ireneusz Jeleń (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Zadebiutował w barwach Podbeskidzia, zaliczając jednocześnie pierwszy mecz w ekstraklasie po sześciu latach przerwy. Niestety, Jeleń nie przypominał tego zawodnika, którego znamy z najlepszych okresów w jego karierze. Był wolny, niedokładny, momentami ociężały, grał chaotycznie i nieskutecznie, samolubnie.

Nienawiść kolejki: Kibice Podbeskidzia. Obraźliwe okrzyki kibiców Podbeskidzia wobec prezesa swojej drużyny, przerywane momentami reakcją spikera. Szczyt chamstwa, i to wobec własnego klubu.

Kiks kolejki: Dariusz Pietrasiak (Podbeskidzie Bielsko-Biała). W 90 minucie meczu. Tak doświadczony obrońca popełnił karygodny błąd w ostatnich sekundach spotkania i walnie przyczynił się do tego, że drużyna z Bielska nie zdobyła ani jednego punktu.

Pięta kolejki: Danijel Ljuboja (Legia Warszawa). Kontaktową bramkę strzelił piętą, no i się zaczęło... Serb od tej pory sprawiał wrażenie chcącego grać tylko i wyłącznie piętą, a w jego ślady zaczęli iść też inni legioniści.

Samozwańczy kapitan: Michał Żyro (Legia Warszawa). Zmieniał na boisku Michała Żewłakowa. Ten przekazał mu kapitańską opaskę, którą Żyro chciał dać Radoviciowi, ale tego nie uczynił, gdyż wbiegł na murawę akurat na akcję. Nie zastanawiając się długo nałożył opaskę na własne przedramię.

Przytomność umysłu kolejki: Wojciech Kędziora (Piast Gliwice). Widząc, że Jędrzejczyk ma zamiar przekazać piłkę Kuciakowi włączył piąty bieg i przeciął podanie legijnego obrońcy zamieniając je na bramkę.

Przełamanie kolejki: Jagiellonia Białystok. Białostoczanie wygrali na wyjeździe po raz pierwszy od grudnia oraz po raz pierwszy w historii na stadionie przy ul. Bułgarskiej, gdzie mieli bilans dziewięciu porażek z dramatycznym stosunkiem bramek 2-27.

Debiutant kolejki: Dusan Pernis (Pogoń Szczecin). Wskoczył do bramki Pogoni w miejsce zawodzącego w ostatnich tygodniach Janukiewicza. Zadebiutował z przytupem. Popisał się kilkoma efektownymi interwencjami, obronił rzut karny. Występem przeciw Koronie prawdopodobnie zagwarantował sobie miejsce w jedenastce na mecz ze Śląskiem.

Trudna znajomość kolejki: Maciej Dąbrowski i Marcin Borski. Sędzia Borski po raz drugi w tym sezonie gwizdał Pogoni i po raz drugi podyktował rzut karny po rzekomym faulu Dąbrowskiego. Obie decyzje wzbudziły kontrowersje.

Narada kolejki: Korona Kielce. W szatni uporządkowała swoją grę i zmobilizowała się tak owocnie, że po przerwie zdominowała Pogoń i przejęła kontrolę nad meczem. Pokłosiem tego były dwie bramki, które dały kielczanom zwycięstwo.

Wojna kolejki: Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin. Ponoć kibice przed meczami są skrupulatnie sprawdzani, czy nie wnoszą środków pirotechnicznych. Zwłaszcza na początku meczu we Wrocławiu można się było czuć jak wojnie, gdy co chwilę odpalali petardy. Pytanie - jak je wnieśli.

Przełamanie kolejki: KGHM Zagłębie Lubin. Po raz ostatni Zagłębie pokonało obecnych mistrzów Polski ponad 10 lat temu - 17 marca 2002 roku przy Oporowskiej Miedziowi zwyciężyli 1:0. Teraz wygrali 2:0.

Akcja kolejki: Widzew Łódź. Kapitalne, techniczne podanie Rybickiego do Kaczmarka na lewym skrzydle, perfekcyjne dośrodkowanie na głowę Ben Dhifallaha i piłka w bramce. W tej akcji nie było ani jednego mankamentu.

Głupota kolejki: Mehdi Ben Dhifallah (Widzew Łódź). Tunezyjczyk dał łodzianom nadzieję na wyrównanie, ale w drugiej połowie także ją odebrał. Napastnik Widzewa zagrał bezsensownie ręką mając już jedną żółtą kartkę na koncie. Za to zagranie otrzymał drugą i osłabił zespół. Mało tego, spowodował, że trener Mroczkowski musiał zmienić swoje plany, bo przy linii bocznej gotowy na wejście na boisko czekał Aleksandr Lebedev. Czerwono-biało-czerwoni, grając w 10, nie byli już w stanie dogonić Białej Gwiazdy.

Bezkarność kolejki: Rafał Boguski (Wisła Kraków). Przez pierwsze 15 minut obrona Widzewa nie istniała. Skorzystał na tym napastnik Wisły, który dwukrotnie w podobnych sytuacjach wpakował piłkę do bramki Widzewa, za każdym razem wpadając w pole karne praktycznie bez krycia.

Katastrofa kolejki: GKS Bełchatów. Gra obronna Bełchatowa w meczu z Polonią wołała o pomstę do nieba. Już po pierwszej połowie gospodarze powinni przegrywać kilkoma golami.

Krzykacz kolejki: Kamil Kosowski (GKS Bełchatów). Może i kiedyś był dobrym piłkarzem, ale teraz zamiast krytykowaniem innych drużyn, powinien się zająć swoją grą. Ustawiony na boku defensywy zaprezentował się tragicznie, sprezentował gola Polonii, z boiska został zdjęty jeszcze w pierwszej połowie, a publiczność go wygwizdała.

Śnieg kolejki. Zima zaskoczyła Bełchatów. Mecz zaczął się z opóźnieniem, potem był dwa razy przerwany, a ostatecznie przedłużony o 12 minut.

Nieskuteczność kolejki: Polonia Warszawa. To jak piłkarze Polonii pudłowali w Bełchatowie, woła o pomstę do nieba. W kilku sytuacjach aż nie dało się nie trafić do bramki.

Komentarze (0)