Pasy były w gronie klubów, które od początku popierały kandydaturę Zbigniewa Bońka na prezesa PZPN. - To był jedyny kandydat, który gwarantował zmiany w związku. Czeka go trudne zadanie, będzie się od niego oczekiwać cudów, ale cuda się nie zdarzą. W polskiej piłce nożnej trzeba po prostu wiele pracy - komentuje Filipiak.
W nowym zarządzie PZPN znalazło się też miejsce dla wiceprezesa Cracovii Jakuba Tabisza. To pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat, że klub z ul. Kałuży 1 ma swojego przedstawiciela w futbolowe centrali. - Ja teraz nie wiem, czy ja mam raportować do prezesa Tabisza, czy prezes Tabisz ma raportować do mnie (śmiech). Myślę, że to wyraz tego, że w Cracovii dobrze się dzieje i że jesteśmy na dobrej drodze do budowy klubu, który powinien mieć wynikające z historii - mówi sternik Pasów.
Comarch Filipiak jest jedną z niewielu firm w Polsce, które wspierają futbol nieprzerwanie przez dekadę. Co jego zdaniem trzeba zrobić, by zachęcić do inwestycji w piłkę innych biznesmenów? - Paradoksalnie to jesteśmy w tym momencie jedną z nielicznych firm, które inwestują w piłkę. Jeśli mówimy na przykład o Legii i ITI albo o innych sponsorach, to oni już raczej wyjmują pieniądze i chcą odzyskać część długów. Comarch te pieniądze natomiast dokłada - zastrzega prezes Cracovii i dodaje: - Głównym warunkiem tego, by biznes wrócił do piłki, jest transparentność. Musi być przestrzeganie reguł. My jako sponsor przez 10 lat funkcjonowania w piłce przeżyliśmy bardzo wiele decyzji PZPN, które nie miały nic wspólnego z prawem. Przez wiele lat staraliśmy, żeby ta piłka była fair. Byliśmy konsekwentni i za to być może moja osoba nie jest popularna w środowisku, ale to jest jedyna droga do tego, żeby biznes wrócił do piłki. Z Wojciechowskiego się śmiali, ale Wojciechowski zagłosował nogami. On nie mógł się pogodzić z tym, że jest traktowany jak frajer, idiota i że jest przekręcany.
- Z przyjściem Bońka, który trochę rozumie biznes, będzie większy szacunek do sponsorów. Bez sponsorów piłki nie będzie. Miałem rozmowę z jednym z kandydatów na prezesa PZPN, który był zdziwiony, że kluby chcą coś znaczyć. Ja tak na niego patrzę i myślę: PZPN dla PZPN? To jest paranoja. Jeśli nie będzie pieniędzy w klubach, to PZPN w życiu nie zarobi, bo reprezentacja nie będzie wygrywać, kluby nie będą wygrywać, więc oni nie zarobią. Wśród części działaczy PZPN jest całkowite niezrozumienie sytuacji. Bez mocnej piłki klubowej nie będzie PZPN. To co było najgorsze w PZPN ostatnio, to PZPN nie szanował klubów. PZPN ma być dla klubów, a nie kluby dla PZPN
- apeluje Filipiak.
Janusz Filipiak jest zadowolony również z postępów drużyny Wojciecha Stawowego na drodze do awansu do ekstraklasy. Po sobotnim meczu 15. kolejki I ligi z Sandecją Nowy Sącz (1:0) odwiedził piłkarzy w szatni i pogratulował im zwycięstwa, które dało Pasom wskoczyć na 2. miejsce w tabeli zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.
- Po naszym meczu zostałem dłużej na stadionie i oglądaliśmy mecz Zawiszy z Termaliką. Było 1:1, co jest dla nas najlepszym wynikiem. Termalika to jest dla mnie kawał drużyny. Jestem zaskoczony, że ten klub tak dobrze gra. Wszystko układa się dla nas dobrze, nastroje w drużynie są pozytywne. Mamy jeszcze dwa mecze w tej rundzie, zespół czuje się pewnie, co jest dobrym prognostykiem - komentuje prezes Cracovii.
Filipiak zapewnia, że jego klub jest przygotowany do zimowych ruchów transferowych: - Cały czas pracujemy. W sobotę miałem spotkanie z dyrektorem sportowym i Radomirem Szarańcem odpowiedzialnym za sprawy sportowe. Padło pytanie o to, jakich zawodników sprowadzamy. Powiedziałem, że sprowadzamy zawodników dobrych. Jest pełne otwarcie, mamy zaczątki scoutingu, w juniorach mamy dobrych zawodników typu Kapustka czy Szewczyk. Widzimy takich młodych zawodników w Widzewie i Górniku. Drewniak strzelił dla Lecha dobrego gola, pięknie się zastawił i nawet nie chodzi o to, że Wiśle. Mamy w ekstraklasie całą plejadę młodych zawodników, którzy sobie świetnie radzą. Chciałbym, żebyśmy w Cracovii mieli taką samą sytuację.
[i]
[/i]