- Wiedziałem, że w Górniku ciężka praca przynosi efekty. Cierpliwie czekałem na swoją szansę, nie popadałem w jakąś frustrację. Wierzyłem, że nadejdzie moment, w którym trener Nawałka da mi szansę i okazało się to strzałem w "10". Mój przykład pokazuje, że ciężka praca popłaca - przekonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wojciech Łuczak, pomocnik zabrzańskiej drużyny.
W rundzie jesiennej T-Mobile Ekstraklasy długo czekał na szansę z prawdziwego zdarzenia. Mecze często rozpoczynał na ławce rezerwowych, w dłuższym wymiarze czasowym grając jedynie w Młodej Ekstraklasie. - Dwa razy jesienią nie byłem w meczowej "18", więc nie było takiego momentu, w którym żałowałem swojej decyzji o przyjściu do Zabrza. W Górniku kadra jest bardzo szeroka i każdy z zawodników stanowi ważny element drużyny. Ja także się nim czułem - argumentuje "Łuki".
W meczu z Lechią Gdańsk pomocnik Górnika otrzymał szansę wobec pauzy kartkowej Aleksandra Kwieka i kontuzji Bartosza Iwana. - Myślę, że tym meczem pokazałem, że nie jestem zapchajdziurą, jak niektórzy mnie postrzegali, a zawodnikiem, który może coś do tej drużyny wnieść. Nie czułem się słabszy od kolegów, którzy grają i wiedziałem, że trener to dostrzega - przyznaje gracz drużyny z Roosevelta.
Do Zabrza Łuczak trafił m.in. odrzucając ofertę Wisły Kraków. Nie ukrywa, że duży wpływ na jego decyzję miała osoba trenera Adama Nawałki. - W Łęcznej miałem dobry okres i uznałem, że nadszedł czas, by spróbować czegoś nowego. Gdybym nie miał ambicji, to pewnie bym został gdzieś w I lidze i sobie tam grał w pierwszym składzie. Chciałem jednak spróbować sił w elicie, a osoba trenera Nawałki miała kluczowy wpływ na moją decyzję - wskazuje zawodnik śląskiej jedenastki.
- Górnik niczym Wiśle nie odstępuje. Wszystko w klubie jest na najwyższym poziomie, na nic nie można narzekać. Zresztą o tym, która drużyna jest dziś lepsza pokazuje nasza pozycja w tabeli i wynik ostatniego meczu w Krakowie. Gdybym miał wybierać jeszcze raz, to postąpiłbym dokładnie tak samo. Na współpracy z trenerem Nawałką wielu zawodników już skorzystało i ja też chcę z niej czerpać pełnymi garściami - zapewnia piłkarz Trójkolorowych.
W zakończonej rundzie jesiennej Górnik był rewelacją rozgrywek. - Ciężko na ten wynik pracowaliśmy i nie jest on dziełem przypadku. Wszyscy jesteśmy podbudowani pozycją, jaką na półmetku zajmujemy i mobilizujemy się do równie dobrej gry w rundzie wiosennej. Teraz trzeba trochę wypocząć, żeby w styczniu z naładowanymi akumulatorami przystąpić do okresu przygotowawczego i na wiosnę grać równie dobrze - podkreśla Łuczak.
W Zabrzu póki co temat europejskich pucharów nie istnieje, choć piłkarze Górnika mają świadomość, że znajdują się dziś w gronie pretendentów do miejsca na podium. - Mamy bardzo szeroką i wyrównaną kadrę. Nie ma u nas murowanej jedenastki, następuje stała roszada. Naszym sukcesem było każde kolejne zwycięstwo. Nie patrzyliśmy w tabelę, trener to wszystko studził. Twardo stąpaliśmy po ziemi i dalej tak będzie. Żadna "sodówka" nam nie grozi - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.