Sędziowska kompromitacja w Zabrzu: "Może powinno być ich ośmiu?!"

Wściekłość podparta bardzo mocnymi słowami kierowanymi pod adresem sędziów cisnęły się na usta wszystkich w obozie Górnika Zabrze po przegranym przez śląski zespół meczu z Lechem Poznań.

- Kur*a sześciu was było, a i tak nic nie widzicie - ciskał gromy schodząc z boiska Igor Nagraba, kierownik drużyny Górnika Zabrze. - Przepisy są chyba jednakowe dla obu drużyn?! - dopytywał uciekającą w pośpiechu do swojego pokoju piątkę sędziowską Adam Nawałka, trener drużyny z Roosevelta.

Wszystko to było efektem fatalnej pomyłki, jakiej dopuścił się w tym meczu sędzia Paweł Raczkowski, który pochopnie podyktował rzut karny dla Lecha Poznań po domniemanym zagraniu ręką Seweryna Gancarczyka. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Hubert Wołąkiewicz i było to trafienie, które dało Kolejorzowi komplet punktów na trudnym terenie w Zabrzu.

Telewizyjne powtórki pokazały jednak jednoznacznie, że o przewinieniu obrońcy Górnika w tej sytuacji nie było mowy. Piłka odbiła się najpierw od pleców, a następnie od łokcia znajdującej się przy ciele ręki "Garniola".

Widać także, że przy tym zagraniu piłkarz zabrzan robił wszystko, by przepisów nie przekroczyć, odwracając się tyłem do lecącej futbolówki. - Piłka mnie uderzyła w tułów, gdzieś w okolicach boku. Poczułem to solidnie na plecach i żebrach, a na koszulce został ślad. Próbowałem to potem pokazać sędziemu, ale on wiedział lepiej - mówił po końcowym gwizdku sędziego były reprezentant Polski.

- Nie wiem, może ich powinno być ośmiu albo dziesięciu, żeby wreszcie dobrze sędziowali. Element z wprowadzaniem dodatkowych arbitrów w Polsce się nie sprawdza. Pokazał to najpierw mecz Wisły z Podbeskidziem, a teraz nasz - dowodził Gancarczyk.

W podobnym tonie wypowiadał się trener Nawałka. - Sytuacji w tym meczu było po równo, ale to co było najbardziej wyraziste, to kuriozalna bramka jaką straciliśmy. Nie będę komentował pracy sędziego, bo darzę ich dużym zaufaniem i zawsze jakiś margines błędu im pozostawiam. Trzeba się jednak zastanowić po w ogóle są potrzebni sędziowie bramkowi, skoro nie potrafią oni takich sytuacji wychwytywać. To pożyteczny wynalazek, ale trzeba umieć z niego korzystać - stwierdził szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Co ciekawe, piątka sędziowska, w skład której - obok Raczkowskiego - wchodzili jeszcze arbitrzy liniowi Michał Pierściński i Michał Obukowicz oraz występujący w charakterze sędziów bramkowych znani z boisk T-Mobile Ekstraklasy rozjemcy Krzysztof Jakubik i Bartosz Frankowski podjęła jeszcze jedną kontrowersyjną decyzję, dyktując rzut karny dla Górnika w końcówce meczu po wątpliwym przewinieniu Marcina Kamińskiego na Bartoszu Iwanie. Wykonujący "jedenastkę" Prejuce Nakoulma jednak fatalnie przestrzelił.

Komentarze (7)
Dżi aR
11.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pół żartem... skoro jest takie parcie na te karne i centrala piłki nic z tym nie robi to może by wprowadzić jednak przepis 10 rogów = karny?:) Kursy u bukmacherów będą niższe na karne to może Czytaj całość
avatar
janusz antoni z Poznania
11.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żadnego z tych karnych NIE BYŁO. Z tymi karnymi to jawna kpina. Wczoraj w lidze angielskiej największy nurek Suarez też zanurkował i sędzia dał Liverpolowi wygraną. Trzeba coś z tym zrobić. 
avatar
Remle
11.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
karnego nie było w obu przypadkach. Górnik niech się przyzwyczai, zagraża "wielkim". To samo miał rok i 3 lata temu Ruch. Jak za dobrze szło to sędziowie chcieli kręcić lody, a do tego w prasie Czytaj całość
avatar
lech1922
11.03.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak Kali krasć krowę to dobrze, jak Kalemu kradna to źle. Karny dla Górnika z kapelusza także. Więc sędzia oddał co zabrał, a że tego nie wykorzystali to pretensje tylko do siebie, a nie do sęd Czytaj całość
avatar
Arcadius
11.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko telewizyjne powtórki. i 15 sędziów na boisku nie pomoże...