Zespół z Nowego Sącza od pierwszych minut spotkania 26. kolejki I ligi przejął inicjatywę i udokumentował to bramką strzeloną przez Patryka Tuszyńskiego. Napór Małopolan przerwała czerwona kartka dla Marcina Makucha w 14. minucie i rzut karny dla Arki wykorzystany przez Piotra Kuklisa. W 40. minucie wynik ustalił Janusz Surdykowski, lecz grająca w dziesiątkę Sandecja nie dawała za wygraną i w II połowie przeważała. Mimo licznych sytuacji strzeleckich bramki jednak nie zdobyła. - Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni z wyniku, choć w naszej grze jest jeszcze sporo mankamentów. Nie zgodzę się z tym, że o wyniku zaważyła nasza przewaga liczebna. Wygraliśmy mecz, a to oznacza, że byliśmy lepsi - powiedział Piotr Kuklis.
Trzeba przyznać, że Arka obie bramki zdobyła po widowiskowych akcjach. Przy pierwszej faulowany był Marcin Radzewicz, ale zanim dostał piłkę, bardzo ładnie piętką zgrał ją Kuklis do Radosława Pruchnika, a ten również na jeden kontakt podał do Radzewicza. Gol Surdykowskiego zwieńczył dośrodkowanie z lewej strony boiska Radzewicza, który dostał piłkę ze środka pola od Mateusza Szwocha. - Co tu dużo mówić - mamy ludzi do kombinacyjnej gry i staramy się to robić - dodał pomocnik Arki.
Ekipa z Gdyni wróciła na północ Polski w dużo lepszych humorach, bo zanotowała drugą kolejną porażkę i tym samym przełamała passę trzech spotkań bez zwycięstwa. Czy to oznacza początek marszu w górę tabeli? - Zarówno po wygranej, jak i po porażce zawsze powiem to samo - najważniejszy jest każdy następny mecz - do niego się przygotowujemy i staramy się odnosić zwycięstwa - zakończył Kuklis.