Wojciech Stawowy: Miejsce mojej ukochanej Cracovii jest w ekstraklasie

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Sztab szkoleniowy i piłkarze tworzą z Cracovii dobrze rozumiejącą się machinę. Niech świadczy o tym to, co zrobili zawodnicy po zwycięskim meczu z Miedzią w Legnicy, którym ostatecznie wywalczyli awans do ekstraklasy. Gracze Pasów przerwali konferencję prasową, by zaintonować znaną z trybun przyśpiewkę: "Wojciech Stawowy! Najlepszy trener ligowy!".

- Jest między nami chemia, jesteśmy zgranym "teamem" i nie wyobrażam sobie pracy bez nich i bez moich współpracowników. Dziękuję zawodnikom, że zaakceptowali ten model pracy, który im zaproponowaliśmy, zaakceptowali ten sposób grania i szybko się go nauczyli. Różne były momenty w sezonie, ale patrząc na całokształt, zasłużyliśmy na awans. Chcemy w ekstraklasie być tym zespołem, który będzie dorównywał najlepszym - mówi charyzmatyczny szkoleniowiec.

Dużą zasługą Stawowego jest przekwalifikowanie Vladimira Boljevicia z defensywnego pomocnika na pierwszego łowcę bramek w drużynie. 15 trafień dało mu ex aequo z nominalnym napastnikiem Pawłem Abbottem z Zawiszy Bydgoszcz tytuł wicekróla strzelców I ligi.

- Cały czas mówiono, że potrzebny jest nam napastnik, taki środkowy typowy napastnik, bo przecież Władek to nie jest napastnik. Władek jest przede wszystkim uniwersalnym zawodnikiem, a mówiono, że ma tylko mocne uderzenie. Władek jest piłkarzem kreatywnym i potrafi nie tylko rozgrywać, ale też strzelać. Jest wiceliderem strzelców i to pokazuje, że to był dobry pomysł - komentuje trener Pasów.

Wywalczony w sobotę awans jest trzecim Stawowego z Cracovią, a drugim, dzięki któremu Pasy znalazły się w ekstraklasie. Co ciekawe, ostatni przystanek w drodze do najwyższej klasy rozgrywkowej krakowianie w obu przypadkach mieli na Dolnym Śląsku: w 2004 roku w Polkowicach, a teraz w Legnicy.

- Nie da się tego nie pamiętać. Faktycznie z Dolnym Śląskiem mam miłe wspomnienia. Nawet powiem więcej - przed meczem z Miedzią spaliśmy w tym samym hotelu co 9 lat temu przed rewanżowym meczem barażowym z Górnikiem Polkowice. Bardzo mi na tym zależało. Miałem głęboką wiarę w to, że będzie dobrze i to mnie nie zawiodło - jesteśmy w ekstraklasie! - podkreśla Stawowy.

Który awans smakuje mu lepiej? - Smak jest ten sam. Nie da się tego różnicować. Wtedy byłem młodszy, więc tej energii i entuzjazmu było we mnie więcej (śmiech). Ten sezon kosztował mnie okropnie dużo zdrowia i nerwów.

O to też były do piłkarzy i trenera Cracovii pretensje, że dysponując największym budżetem w lidze, o awans musiano drżeć do samego końca. Tak jakby zapomniano, że w ekstraklasie Cracovia też nie należała do biedaków, a dwukrotnie w ciągu ostatnich czterech sezonów spadała.

- Cały czas mówiliśmy, że emocje i gra o stawkę tylko na Cracovii, więc były te emocje... - mówi Stawowy, nawiązując do klipu sprzed rundy wiosennej.

W końcu zasadne jest spytanie trenera Cracovii o ocenę reformy rozgrywek ekstraklasy. - Dobrze oceniam te zmiany. Fajnie, że będziemy grać więcej i fajnie, że będzie więcej gier o stawkę. Nie mogę się doczekać naszej gry w ekstraklasie, dlatego nie zależy mi na urlopie. W ekstraklasie będziemy grali z celem - podkreśla po raz kolejny.

Latem siłą rzeczy w Cracovii dojdzie do zmian. Nie wszyscy zawodnicy wsiądą do pociągu "ekstraklasa", innych będą chciały pozyskać inne kluby. - Bardzo się cieszę z tego, że moi piłkarze się promowali i będę się cieszył, jeśli będą robili wielkie kariery. Chciałbym, żeby robili je w Cracovii, ale jeśli będą mieli fajne oferty i będą chcieli z nich skorzystać, to będę im kibicował - mówi Stawowy.

Kontrakty wygasają Matko Perdijiciowi, Mate Laciciowi, Michałowi Zielińskiemu, a wypożyczenia kończą się Łukaszowi Zejdlerowi i Damianowi Dąbrowskiemu. Odejść chce Andraż Struna, a chętni są na Milosa Kosanovicia, który może zmienić klub na zasadzie "prawa Webstera".  

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×