Trzeba nie bać się powiedzieć niektórych rzeczy - rozmowa z Kazimierzem Greniem, członkiem Zarządu PZPN

Artur Długosz
Artur Długosz
Myśli pan, że to jest tym problemem, że nie wszyscy chcą otwarcie mówić co im leży na sercu i boją się teraz wystąpić przeciwko Zbigniewowi Bońkowi i nie chcą zapytać dlaczego Fornalik zostaje?

- Wielu takich ludzi jest w Zarządzie, bo ze mną rozmawiają i mówią o tym głośno. Trzeba też o tym powiedzieć. W kuluarach czy w jednym pokoju mówi się, że powinno być tak, tak i tak, a potem przychodzi i jak niemowa siedzi na Zarządzie. Trzeba mówić - nie po to, żeby komuś dokuczyć, tylko stawiać sprawę tak, jak ludzie czują. Wy dziennikarze czujecie, że chyba trzeba zmiany, bo nie wierzę w to, że nie. Co nam dadzą następne mecze, które będą we wrześniu? Nic, bo ludzie mogą nawet na nie nie przyjść. Po co mają przyjść kibice na spotkanie z Czarnogórą? A tak, byłby nowy trener, nowe nadzieje. Mam nadzieję, że inni ludzie też będą w tej reprezentacji, bo dziś ta kadra to jest na 80 procent budowana z tych samych zawodników, co byli przy Smudzie. Nie jestem selekcjonerem, ale miałbym jakąś wizję i wiem co by trzeba było prze budować. Wiele rzeczy. Nie mnie jednak za to płacą.

Kogo by pan widział w roli selekcjonera? Trenera polskiego czy zagranicznego?

- Uważam, że zdecydowanie zagranicznego. Ja optuję za taką opcją. Nie chciałbym wymieniać z nazwisk o kogo mi chodzi, żeby nikogo nie lansować. Uważam jedno - trener z zagranicy musi to po prostu złapać. Oczywiście być obudowanym dobrymi ludźmi, którzy znają realia polskiej ligi. Mieć ze dwóch, trzeba dobrych asystentów, którzy cały czas by pracowali - nawet pod jego nieobecność. Oni jadą na jednym wózku. Teraz pełną odpowiedzialność za nowego selekcjonera możemy dopiero gdy nie będzie tego sztabu trenera reprezentacji Polski. Ten sztab, co zaznaczam, nie był powołany przez prezesa Zbigniewa Bońka, moją osobę, ani ten Zarząd. 

Nowy trener za takie pieniądze jakie dostaje Waldemar Fornalik czy jednak jest to zbyt wysoka suma?

- Ależ oczywiście, że jest to kwota zbyt wysoka. Na polskie realia 160 tysięcy w kontrakcie, jeżeli to jest prawda, a gdy ktoś pracuje za 1700, 1800 złotych w Tesco, to może czuć się bardzo urażony. Ja rozumiem, że powinna być kwota dużo niższa, ale również powinna być ona zamrożona. Przykładowo 50 czy 60 procent za dobrze wykonaną pracę czyli inaczej mówiąc za awans, który nas interesuje. Awans to są pieniądze z UEFA czy FIFA jeżeli gramy w eliminacjach do mistrzostw świata. To są pieniądze dla drużyny, trenera, dla Polskiego Związku Piłki Nożnej. One powinny być zamrożone. Nie płaci się za wybudowanie domu przed jego wybudowaniem, tylko płaci się etapami albo za dobre wykonanie pracy. Dobre wykonanie pracy to jest w tym słowa znaczeniu awans, którego oczekujemy. Wtedy wszyscy się radujemy. Dzisiaj nie ma z czego się cieszyć, możemy tylko popłakać.

Myśli pan, że to już jest ostateczna decyzja, że Waldemar Fornalik dalej będzie selekcjonerem biało-czerwonych czy jeszcze może coś w ciągu tych najbliższych kilku dni się zmieni?

- Po to też jest zjazd i może niektórzy delegaci będą pytać, rozmawiać na ten temat. Może nikt nie zapytać, ja tego nie wiem. Delegaci mają pytać dlaczego jest trener Fornalik, jakie mamy jeszcze szanse, chociaż to już chyba każdy wie i o to nie będzie pytań. Myślę, że w spotkaniu z Danią w sierpniu w Gdańsku reprezentację Polski powinien poprowadzić już nowy trener. Ja mam swoje zdanie na ten temat.

Pan oficjalnie przy wszystkich będzie pytał Zbigniewa Bońka dlaczego Waldemar Fornalik zostaje?

- Ja zawszę lubię pytać. O to na pewno zapytam. Po to będę za chwilę w związku, żeby prezesa o to nieoficjalnie czy oficjalnie zapytać co jest tego przyczyną. Może są jakieś nowe okoliczności których ja nie znam? Może takie są, ale boje się, że nie ma.

Gdyby nie problemy z reprezentacją, to działania nowego PZPN-u i całego Zarządu można byłoby chyba uznać za bardzo udane.

- Dziękuję bardzo, że taka jest ocena, że jest dostrzegane to, co dobre. Nie mówię już o tych trupach, co powypadały i jeszcze wypadają mniejsze lub większe z szafy, ale już o tym nie chcemy mówić. Chcemy mówić o tym, co jeszcze nas czeka. Zdjęliśmy w stu procentach opłaty za sędziów, obserwatorów, delegatów w I lidze. Są to ogromne pieniądze dla klubów. W II lidze będzie to ścięte o 50 procent. Jest propozycja, że jeżeli będzie jedna II liga, aby zdjąć to o sto procent. Pomagamy klubom. My idziemy z pieniędzmi do ludzi, a nie jak dawniej było, że pieniądze nie szły do klubów. Mamy jedne problem - to reprezentacja. Zaznaczam jednak po raz trzeci z ironią maniaka - nie jest to powołane przez Zbigniewa Bońka. Trener Fornalik, zaznacza m z pełną stanowczością, bardzo sympatyczny, przemiły człowiek, ale niestety z przemiłości i miłości nie robi się wyniku. Nas, mnie, pana, Polaków interesuje to, żeby Polska reprezentacja wygrywała. Trzeba zrobić wszystko, żeby zmienić ten czarny obraz, który zafundował nam jeszcze pan Lato.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×