Były opiekun reprezentacji młodzieżowych jest zdania, że przynajmniej na razie decyzja Zbigniewa Bońka o pozostawieniu selekcjonera na stanowisku jest właściwa. - Trzymałbym się tego, co postanowił prezes PZPN, bo jeszcze nie czas na zmiany. Dajmy Fornalikowi zakończyć pracę, mimo że chyba każdy wie, iż nasze szanse na wyjazd do Brazylii są matematyczne. Z tego powodu szkoleniowiec powinien już myśleć o przyszłości i przygotowywać grunt dla następcy - nawet kosztem wyników w następnych spotkaniach. Myślę, że gdyby z tego zadania wywiązał się dobrze, przynajmniej w części zatarłby niekorzystne wrażenie - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Zamilski.
Niespełna 68-letni trener uważa, że zmiana na stanowisku selekcjonera jest tylko kwestią czasu. - Nie wróżę Fornalikowi zachowania posady po eliminacjach. Powód? Dotychczasowymi decyzjami udowodnił, że ta funkcja go przerosła. Tym bardziej więc powinien myśleć perspektywicznie. Udane roszady personalne mogą sprawić, że przynajmniej w jakimś stopniu poprawi atmosferę wokół swojej osoby. Uważam, że ma w kim wybierać i może jeszcze tchnąć nowego ducha w zespół.
Zamilski jest krytyczny wobec Fornalika, lecz twierdzi, że piłkarze też maczali palce w tym, że gra i wyniki reprezentacji są tak mizerne. - Tą drużyną należało wstrząsnąć już jakiś czas temu. Czy to, że ktoś gra na co dzień w Borussii Dortmund oznacza, iż z urzędu musi mieć miejsce w wyjściowym składzie? Nietrudno się chyba domyślić, że mówię o Robercie Lewandowskim. Jeśli ten piłkarz nic nie wnosi do gry i tylko czeka aż koledzy wykreują mu dobre sytuacje, to dlaczego ma występować? Ja bym się nie bał zdjąć go z murawy, inni trenerzy pewnie również. Tymczasem Fornalik nie odważył się na taki krok.
Opinie kibiców w sprawie "Lewego" są podzielone. Jedni uważają, że napastnik o jego charakterystyce żyje głównie z podań, inni zaś wytykają mu, że w kadrze prezentuje się dużo gorzej niż w Borussii. Zamilski należy do tej drugiej grupy. - Zdaję sobie sprawę, że Lewandowski lepiej czuje się w roli egzekutora niż konstruktora, ale mimo wszystko mam do niego pretensje. Za co? Nie pamiętam ani jednego ważnego pojedynku w reprezentacji, w którym jego akcja dałaby nam zwycięstwo. Piłkarz tej klasy, tak bardzo już doświadczony, powinien przynajmniej od czasu do czasu zrobić różnicę - nawet jeśli nie jest idealnie obsługiwany przez kolegów. Tego mi w jego przypadku bardzo brakuje - zakończył.