Kontrakty większości zawodników rybnickiego klubu obowiązywały do 30 czerwca. Jednak nawet początek lipca nie przyniósł rozstrzygnięć w tej ważnej kwestii. Piłkarze przyznają, że porozumienia zostały osiągnięte. Wyjątkiem jest Błażej Radler. - Podpisu nie ma. Były wstępne rozmowy, ale jak na razie znajduje się to w fazie próżni - nie ukrywa doświadczony obrońca drużyny z Gliwickiej.
Już wcześniej zapowiadano, że sprawa wyjaśni się lada dzień. Tymczasem postępów zupełnie nie wdać. - Mam nadzieję, że jakoś dojdziemy do porozumienia i kontrakty zostaną podpisane, jak najszybciej. Można trenować, ale jeśli bez kontraktu stanie się komuś krzywda, to zrobi się nieciekawie - w tym przypadku były zawodnik Górnika Zabrze, czy Pogonii Szczecin mówi nie tylko za siebie, ale także za kolegów z drużyny, którzy bez nowych umów, nie mają gwarancji ubezpieczenia w razie nieszczęśliwego wypadku.
Być może, w najbliższych dniach nastąpi przełom w sprawie Radlera i reszty zawodników. - Część chłopaków osiągnęło porozumienie, ze mną jest troszeczkę inaczej, ale mam nadzieję, że to się szybko wyjaśni - przypuszcza 30-letni stoper.
Tak doświadczony obrońca, mający za sobą grę w T-Mobile Ekstraklasie z pewnością byłby łakomym kąskiem dla wielu klubów. - Były zapytania - przyznaje Radler. - Chcę zostać w Rybniku, bo awansowaliśmy i dobrze się tu czuję. Myślę, że nadal będę tutaj grał - dodaje po chwili podopieczny Ryszarda Wieczorka. - Czuję się pełnowartościowym piłkarzem ROW-u i mam nadzieję, że tak zostanie.