Mimo że to będzie jedynie mecz sparingowy to dla większości piłkarzy Lechii Gdańsk wtorkowy pojedynek z FC Barceloną będzie meczem życia. Biało-zieloni w piątek z Chorzowa wywieźli punkt, który jednak ich nie do końca zadowalał. - Straciliśmy dwa punkty. Mieliśmy tutaj wygrać. Chyba zabrakło nam koncentracji. Po raz kolejny nie potrafimy utrzymać prowadzenia - smucił się autor pięknego gola dla Lechistów Deleu. - Bramkę dedykuję wszystkim fanom zespołu z Gdańska - dodał defensor.
Trochę ożywienia w szeregi Lechii w drugiej połowie wniósł wprowadzony Patryk Tuszyński. Gracz po spotkaniu starał się zanalizować przyczyny utraty wygranej. - Może zamiast się cofnąć mieliśmy dalej atakować? - zastanawiał się piłkarz. - Ruch bardzo dobrze gra u siebie i to potwierdził. Ciężko nam było stworzyć sobie okazję bramkową - dodał.
Po meczu z Niebieskimi zespół Michała Probierza szybko udał się w drogę powrotną do Gdańska. Wszak już we wtorek odbędzie się wspomniany pojedynek z FC Barceloną. Lechia w tym pojedynku obawia się tylko jednej rzeczy. - Oby nam sił wystarczyło. Bo pewne jest, że każdy z nas zagra na tyle, na ile nas stać - zapewnił Tuszyński.
W meczu z Barceloną w składzie Lechii nie powinno zabraknąć miejsca dla Japończyka Daisuke Matsui. W Chorzowie już tak skutecznie jak w meczu z Podbeskidziem nie zagrał, ale kapitan Niebieskich Marcin Malinowski zapewnia, że uczestnik mistrzostw świata jeszcze z dobrej strony pokaże się w T-Mobile Ekstraklasie. - Z każdym meczem będzie się rozkręcał, ale inne zespoły będą baczniej na niego patrzeć żeby nie rozwinął skrzydeł - ocenił "Malina".
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)