Dziwny przypadek Michała Pazdana

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

- Organizm się zbuntował i powiedział stop - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Michał Pazdan z Jagiellonii Białystok. Obrońca musiał przedwcześnie opuścić murawę. Dlaczego?

Jagiellonia Białystok w wyjazdowym spotkaniu pokonała 3:2 Śląsk Wrocław, lecz już w 58. minucie boisko opuścił bardzo dobrze spisujący się Michał Pazdan. - Organizm się zbuntował i powiedział stop. Nie wiem, już drugi czy trzeci raz mam podobną sytuację grając w takim upale. W Białymstoku w tamtym tygodniu była normalna pogoda, teraz było troszkę cieplej. W pewnym momencie po prostu musiałem zejść. Mam nadzieję, że to nic poważnego i do przyszłego spotkania już takiej sytuacji nie będzie. Oby to był chwilowy, jednorazowy wyskok - wyjaśniał sam zainteresowany w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Podopieczni Piotra Stokowca bardzo dobrze rozpoczęli sezon, bo od dwóch wyjazdowych zwycięstw. - Cieszymy się z tych sześciu punktów w dwóch meczach, ale wiemy, że to początek sezonu. Podchodzimy do tego na spokojnie, mamy kolejne mecze. Będziemy starali się przede wszystkim grać tak, jak przez 70 minut ze Śląskiem Wrocław, a wtedy wyniki będą. Na pewno do tej minuty prezentowaliśmy się dobrze, potem wkradło się trochę nerwowości. Dla nas ważne jest to, że fajnie wyglądamy na boisku i zdobywamy punkty - zaznaczył piłkarz.

Przed Jagiellonią teraz kolejne dwa wyjazdy. Nie jest powiedziane, że zespół z Białegostoku także i w tych spotkaniach nie zgarnie kompletu punktów. - Przede wszystkim chcemy grać fajnie w piłkę i zdobywać punkty. Będzie fajnie, jak będzie ich coraz więcej. Powoli i spokojnie z chłodną głową patrzymy co będzie dalej. Jak widać drużyna fajnie funkcjonuje. Cieszymy się z tego - podsumował Michał Pazdan.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)