Podopieczni Marcina Kaczmarka na Śląsk przyjechali po dwóch zwycięstwach na boiskach I ligi. "Nafciarze", notując świetny początek sezonu, chcieli kontynuować passę, ale mecz z zielono-czarnymi nie należał do łatwych. - Po długim czasie ROW wrócił na swój stadion, więc spodziewaliśmy się tego, że będzie panowała tutaj dobra atmosfera, przy której gospodarzom będzie grało się bardzo dobrze - przyznaje zawodnik Wisły Płock.
Płocczanie, pomimo szybkiej straty gola, wyszli na prowadzenie, jednak tuż przed przerwą Energetyk ROW Rybnik doprowadził do wyrównania. - Można powiedzieć, że nie wyszła nam pierwsza połowa meczu, bo graliśmy za bardzo chaotycznie. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy, ale chcieliśmy postawić swoje warunki - analizuje Paweł Kaczmarek, który przyczynił się do utraty bramki.
- Mój błąd w pierwszej połowie spowodował, że zremisowaliśmy spotkanie, bo wydaje mi się, że gdyby ta bramka po moim błędzie nie padła, to wygralibyśmy ten mecz - żałuje 28-letni piłkarz lidera I ligi.
Ekipa "Nafciarzy" imponuje formą na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, czym zasłużyła sobie na miano rewelacji rozgrywek. - Po awansie nasz skład zbytnio się nie zmienił. Już w II lidze ten zespół dysponował bardzo mocną kadrą. Zawodnicy, którzy doszli musieli, jak najszybciej wkomponować się w drużynę - wyjaśnia gracz beniaminka. - Nie chciałbym oceniać, jak to wygląda. Po wynikach wydaje się, że dobrze. Jesteśmy zadowoleni z początku sezonu, ale wiemy, że stać nas na więcej i przy większej koncentracji - nie tak, jak z ROW-em - na pewno będziemy w tej lidze punktować - przekonuje Kaczmarek.